Hej, hej, Kochani!
Nie tak dawno czytałam miałam wątpliwą przyjemność
zapoznania się z „Kobiecymi drogami” Tomasza Kubickiego. Lektura tamtej, tak
wtórnej książki, niesamowicie mnie zmęczyła. Dlatego do lektury wydanych w styczniu
„Dziewcząt z Auschwitz” podchodziłam z ogromnymi obawami. Bo może już wszystko
wydawać mi się będzie takie wtórne? Może już nie podoba mi się ta tematyka
książek? Na szczęście szybko skontrastowałam moje obawy z rzeczywistością –
książka Sylwii Winnik była ŚWIETNA!
„Dziewczęta z Auschwitz” to zbiór wspomnień dwunastu kobiet –
więźniarek obozu koncentracyjnego. Wśród nich znajdziemy działaczki podziemia,
ciężarne kobiety, które musiały rodzić w tych uwłaczających godności ludzkiej
warunkach oraz dzieci, które zostały zesłane do Auschwitz i tam przeżyły
prawdziwą gehennę. Do tego piekła trafiły z różnych powodów, w różnych etapach
swojego życia. W ich historiach
przewijają się te same obrazy – selekcje, praca ponad siły, odór palonych
zwłok, głód, strach, a w końcu okruchy człowieczeństwa. Różnie potoczyły się
ich losy. Wszystkie przeżyły po to, by
po siedemdziesięciu trzech latach od wyzwolenia niemieckiego obozu w Oświęcimiu
dać świadectwo tego, co przeżyły.
Książek takich, jak „Dziewczęta z Auschwitz” nie jest łatwo
poddać ocenie. Za każdy razem gdy recenzuję tego typu lektury zastanawiam się,
o czym powinnam pisać. O stylu? O historiach? Staram się więc odpowiedzieć na
pytanie: czy ta ksiażka zmieniła mnie? Czy pozwoliła nie zapomnieć o tym, co
ludzie ludziom zgotowali?
Nie da się ukryć, że ostatnimi czasy na rynku księgarskim pojawia
się wiele pozycji związanych z tematyką obozową. Dlaczego? Może dlatego, że
wkrótce nie będzie już świadków? A przecież pamięć o tym, co Niemcy robili w miejscach
takich jak Auschwitz, Majdanek, Dachau nie może zostać pogrzebana, nigdy. Czy
na ich tyle pozycja autorstwa Sylwii Winnik wyróżnia się? Moim zdaniem – tak.
Z całą pewnością zaletą tej książki jest szerokie spektrum okazywanych
w niej historii. Każda z
bohaterek w inny sposób doświadczyła okrucieństw
hitlerowskiej fabryki śmierci. Inne są
też ich refleksje dotyczące przyczyn i skutków własnych doświadczeń. Myślę, że
lektura „Dziewcząt” pozwoli choć w niewielkim stopniu odtworzyć ogrom zła i
koszmaru, jaki stał się udziałem tych młodych wówczas kobiet czy dzieci. Choć,
jak mówi jedna z rozmówczyń Sylwii Winnik, tego nie da się wyobrazić.
Sylwia Winnik jest niemal nieobecna w książce. Całkowicie
oddaje pola swoim rozmówczyniom. To one snują swoje historie, pełne bólu i
emocji. Pisarka nie ingeruje w chronologię, przez co często z zimnych, pełnych
wszy i szczurów baraków przenosimy się w piękne, przedwojenne czasy. Przyznam szczerze, że w „Dziewczętach z
Auschwitz” nieco zabrakło mi komentarza, jakiegoś uporządkowania informacji,
inwencji autora. Choć wspomnienia wszystkich byłych więźniarek były niezwykle
przejmujące, w mojej opinii książce przydałby się jakikolwiek rys historyczny,
co by osoby mniej obeznane w temacie mogły poszerzyć także swoją wiedzę ściśle
faktograficzną. Moim zdaniem mistrzem w takich przedstawianiu wspomnień jest Łukasz
Modelski, autor „Dziewczyn wojennych”.
Zdecydowanie należy zwrócić uwagę na przepiękne wydanie „Dziewcząt
z Auschwitz”! Twarda oprawa, wyraźna, duża czcionka, a, co najważniejsze –
książka pełna jest fotografii. Niektóre pochodzą z archiwów rodzinnych
bohaterek, inne należą do zbiorów Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkeanu.
Pozwalają one odtworzyć zarówno czasy przedwojenne, rodziny bohaterek, jak i
piekielną rzeczywistość obozu koncentracyjnego. Połączone z tak drobiazgowymi
wspomnieniami wywierają na czytelniku piorunujące wrażenie.
„Dziewczęta z Auschwitz” nie poruszają żadnego nowatorskiego
tematu. To kolejna z serii literatury obozowej pozycja, przywołująca
wspomnienia byłych więźniów. Uważam jednak, że warto! Należy ją przeczytać, pozwolić sobie choć
trochę wyobrazić sobie ten koszmar i robić wszystko, by nie dopuścić do
powtórzenia tej ogromnej tragedii.
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz