Strony

środa, 15 listopada 2017

(212) "Większość bezwzględna" Remigiusz Mróz

Hej, hej, Kochani!
Od momentu, w którym zakończyłam lekturę „Wotum nieufności” wiedziałam, że muszę jak najszybciej poznać dalsze losy Darii Seydy i Patryka Hauera. Dlatego byłam przeszczęśliwa, kiedy na Targach Książki mogłam PRZEDPREMIEROWO <chyba wiecie, co to oznacza dla psychofana> zakupić „Większość bezwzględną”. Mimo to, myślałam, że odleży ona swoje na półce, a ja, zmęczona nauką i nawałem egzemplarzy recenzenckich, sięgnę po nią najwcześniej na święta. Jednak obrzydliwy i zatrważający spoiler, jaki zaserwował mi kolega i siedmiogodzinna podróż do Warszawy sprawiły, że jeszcze przed premierą mogłam przekonać się,  jak bardzo Remigiusz Mróz będzie torturował swoich czytelników. I, jak śpiewała Edith Piaf,  je ne regrette rien.

UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ POSTU ZAWIERA SPOILERY DO „WOTUM NIEUFNOŚCI!”


Miesiąc po tragicznych wydarzeniach, które uniemożliwiły obalenie rządu PeDePu, Patryk Hauer wybudza się ze śpiączki. Pomimo trudności, postanawia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w polityce i ponownie staje do bezwzględnej walki o władzę. Tymczasem prezydent Seyda, trzymana w szachu przez premiera, szykuje się do goszczenia w Polsce międzynarodowego szczytu poświęconemu wojnie na Ukrainie. Niespodziewanie tuż przed spotkaniem dochodzi do niej informacja o planowanym zamachu terrorystycznym.  Kryzys w kraju pogłębia się, Seyda coraz bardziej traci kontrolę zarówno nad sprawami politycznymi, jak i nad życiem prywatnym. Wykorzystać zamęt planuje nowy gracz w politycznej rozgrywce, który wprowadzi jeszcze więcej zamieszania…

Zawsze zasiadając do lektury książki Remigiusza Mroza wiem, że czeka mnie niesamowita, pełna emocji lektura. Że nie będę mogła ani na moment oderwać się od książki, a potem jedyne, co będę mogła powiedzieć to: „COOO? COOO? COOO?” i wyklinać autora za to, że TYLE CZEKANIA na kolejny tom. I w tym aspekcie „Większość bezwzględna” nie zawiodła mnie. To książka, która zawiera wszystko to, co tak kochamy w twórczości Remigiusza – napięcie, pełnokrwistych bohaterów, zwroty akcji i zakończenie, z którym nie sposób się pogodzić. Po prostu wszystko to, co najlepsze!

Akcja, jak zawsze w powieściach Remigiusza Mroza, zaczyna się już na pierwszych stronach i gna, gna, gna, nie zatrzymując się ani na moment. Zwrot akcji napędza zwrot akcji, sytuacja gmatwa się z każdą chwilą, a w głowie czytelnika mnożą się kolejne pytania i spekulacje. Tym razem clou powieści stanowi planowany zamach na szczycie organizowanym w Polsce- czy rzeczywiście istnieje zagrożenie? A może to tylko prowokacja rosyjskiego wywiadu, któremu nie na rękę są wszelkie rozmowy na temat sytuacji w Donbasie? A co, jeśli zagrożenie czai się z zupełnie innej strony? Remigiusz Mróz znów zasypie Was pytaniami, na które natychmiast będziecie chcieli poznać odpowiedź.

Tym, za co pana Mroza podziwiam najbardziej, jeżeli chodzi o serię „W kręgach władzy” jest fakt, że potrafi on zainteresować mnie polityką. Serio, ja jestem osobą niemal totalnie apolityczną, polityczne zwierzę budzi się we mnie tylko przy sytuacjach skrajnych, poglądy wyrobione jako-tako mam, ale nie potrafiłabym emocjonować się tym, co robią ci mający ewidentne problemy ze sobą panowie w telewizorze.  Ostatnio na Wosie omawialiśmy też ustrój RP – uwierzcie mi, wyspałam się jak dawno nie! A tutaj pojawia się Remigiusz Mróz i sprawia, że nie dość, że interesują mnie mechanizmy oddziaływania na ludzi w polityce, to jeszcze w przystępny sposób tłumaczy zawiłości prawa konstytucyjnego i sprawia, że ten dokument nagle staje się czymś frapującym i atrakcyjnym. Jestem niesamowicie ciekawa, jak z sytuacji, która wyniknęła na ostatnich kartach „Większości bezwzględnej” wybrnie mój ulubiony autor… Tak więc, nawet, jeśli tak jak ja w politycznych i ustrojowych tematach czujecie się średnio, sięgajcie po Mroza! Uczy, bawi, wychowuje!

Oczywiście również kreacja bohaterów nie pozostawia nic do życzenia! Postaci, które znamy z „Wotum nieufności” przechodzą ogromne metamorfozy. Daria Seyda, dotąd poważny i nieustępliwy polityk, ukazuje swoją słabszą, człowieczą twarz. Zaczynamy współczuć prezydent patowej sytuacji, w której się znalazła. Widzimy, jak Daria pomału traci rezon i zastanawiamy się, co powinna zrobić, by przysłużyć się zarówno Polsce, jak i samej sobie. Ludzką twarz pokazuje też dotąd cyniczny i bezkompromisowy Patryk Hauer. Zmuszony do walki z własnymi słabościami, chorobą, brakiem poparcia w Unii Republikańskiej, musi podjąć własną, niezwykle ryzykowną grę. A to tylko początek – Mróz prezentuje w powieści całą galerię różnych polityków z ich przywarami, ich obłudą, ich nieczystymi gierkami. Dzieli ich wiele, ale łączy jedno – dla władzy są w stanie zrobić wszystko i z całą pewnością nie są  uczciwi.

Powieść napisana jest charakterystycznym dla Remigiusza Mroza stylem. Pełna humoru, ironii i sarkazmu. Mój ulubiony pisarz pisze w sposób prosty, kolokwialny, dzięki czemu przez książkę się płynie. Jeśli jest to konieczne, używa wulgaryzmów, jednak z pewnością czytelnik nie jest nimi przytłoczony. Wprowadzone specjalistyczne terminy wprowadza tak, że nawet blondynka jak ja jest w stanie je zrozumieć.


Wiecie co? Ja się już czuję trochę nudna, bo każda recenzja książki Remigiusza Mroza wygląda u mnie tak samo: TAK, TAK, TAK! CZYTAJCIE, BO GENIALNE! Jednakże cóż mogę powiedzieć – jestem oczarowana twórczością tego autora i będę sięgać po każdą wydaną przez niego powieść. Jeśli Was zaś Mrozomania nie dotyczy, z pewnością „Większość bezwzględna” nie przypadnie Wam do gustu, bowiem są w niej wszystkie charakterystyczne dla tego autora zabiegi. Natomiast jeżeli należycie do jego fanów – sięgajcie po najnowszą powieśc autora bez wahania!

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz