Hej, hej, Kochani!
Nie tak dawno, bo na początku miesiąca przyszłam do Was z
recenzją czwartego tomu serii o Joannie Chyłce. I po raz pierwszy narzekałam na
autora mojego życia. W „Immunitecie” zabrakło mi świeżości, zabrakło mi humoru,
a także akcji, która nie pozwalała ani na chwilę odłożyć książki. Przeszkadzały
mi również wątki polityczne, tak bardzo bliskie temu, o czym w owych dniach non
stop mówiono w telewizji, w radiu czy nawet w rozmowach ze znajomymi. Z lekkim
obawami podchodziłam więc do „Inwigilacji” – do tej pory w książkach Remigiusza
byłam zakochana i nie chciałam zepsuć sobie o nich opinii. Na szczęście piąty
tom mojej ulubionej serii mnie nie zawiódł! Jest to jedna z najlepszych
powieści Remigiusza Mroza!
UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ RECENZJI ZAWIEA SPOILERY DO „KASACJI”, „REWIZJI”,
„ZAGINIĘCIA” I „IMMUNITETU”!
Po latach do Polski wraca zaginiony przed laty chłopak. Nie
przyznaje się jednak do dawnej tożsamości, jest teraz muzułmanem oskarżonym o
próbę zorganizowania w Warszawie zamachu terrorystycznego. Kiedy zrozpaczeni
rodzice młodzieńca zwracają się do pomoc do słynnej kancelarii
Żelażny&McVay, Joanna Chyłka wie, że nie odpuści sprawy, która może
wstrząsnąć polskim wymiarem sprawiedliwości. Pomimo błogosławionego stanu oraz przekonaniu
o winie swojego klienta postanawia dokonać niemożliwego i wywalczyć jego
uniewinienie. Pomagać jej w tym będzie w niej Kordian, który oprócz problemów
związanych ze sprawą, musi zmierzyć się także z wątpliwościami natury etycznej
oraz ze zbliżającym się egzaminem na aplikację.
„Inwigilacja” to książka, która zawiera wszystko to, za co
pokochałam twórczość Remigiusza Mroza, szczególnie zaś serię o Joannie Chyłce.
Bohaterowie odzyskują swoje najlepsze cechy i lśnią, akcja jest tak zagmatwana,
że powieści nie da się odłożyć na bok
ani na moment, pełno jest humoru oraz genialnych odniesień do otaczającej nas
rzeczywistości. Po prostu klasa sama w sobie!
Moja reakcja po przeczytaniu ostatnich stron |
Przy recenzji „Immunitetu” wspominałam, że nie potrafiłam
wciągnąć się w akcję, że moim zdaniem fabuła było nieco przewidywalna. Tym
razem na szczęście nie mogę potwierdzić tych zarzutów. „Inwigilacja” przypomina
nieco „Kasację”, gdzie do końca nie było wiadomo co się stanie. Remigiusz Mróz
prowadzi grę ze swoim czytelnikiem, podsuwając mu nowe tropy, a na końcu
niszcząc wszelkie teorie, jakie odbiorca mógł sobie ułożyć. Wciąż pojawiają się
nowe zwroty akcji, które niemal przykuwają czytelnika do książki. Fabuła
zapiera dech w piersiach, a autor, nomen omen, mrozi krew w żyłach swoimi
pomysłami. No, i zakończenie… Mój ukochany pisarz przyzwyczaił mnie do tego, że
na końcu zawsze czeka na mnie bomba, ale to, co się podziało w „Inwigilacji”…
Uwierzcie mi, po raz pierwszy waliłam książką w biurko, krzycząc, że to NIE
MOŻE BYĆ PRAWDA, bo przecież nie wolno kończyć książek w TAKI SPOSÓB, bo to nieludzkie
i JAK MAM TERAZ ŻYĆ?
Myślałam, że Joanna Chyłka i Kordian Oryński nie mogą mnie
już niczym zaskoczyć. A jednak, myliłam się! To niesamowite, jak te postaci
ewoluują, a jednocześnie wciąż są sobą. Bezkompromisowa prawniczka, dzięki
obecności pasożyta, zrywa z nałogami. Wciąż jednak pozostaje tą samą twardą, kochającą
ponad wszystko iks piątkę, ironiczno-sarkastyczną Chyłką. Natomiast Zordon… O
Boże, jak ja go kocham! Jego relacja z Chyłką mnie rozczula (przekomarzanie,
udawanie, że niby nic, choć wszyscy wiemy, że jednak, troska o nią i grzdyla…
po prostu całkoształt), ale on sam jest równie ciekawą postacią. Po raz kolejny
zmagamy się razem z nim z etycznymi wątpliwościami dotyczącymi natury zawodu
adwokata, a także poznajemy powoli jego przeszłość. Niesamowicie cieszy mnie
to, że relacja tych dwojga prawników przekroczyła nareszcie point of not return. Czekałam na to tyle
tomów!
„Inwigilacja”, jak każda książka Remigiusza Mroza dotyka
problemów, którymi żyje Polska. Tym razem ten utalentowany pisarz wziął na
tapet kwestię imigrantów oraz zwiększający się wpływ służb na życie szarego
człowieka. Ukazał napiętą sytuację wokół przyjmowania uchodźców i przedstawił
lęki polskiego społeczeństwa. W niezwykle trafny sposób zobrazował obie strony
dzielącego Polskę konfliktu. W bardzo sugestywny, choć nieodkrywający swoich
poglądów sposób, opisał on również kraj „dobrej zmiany” – pojawiają się
polityczne żarciki, zaprezentowane zostają zwiększające się w naszym społeczeństwie ultraprawicowe
oraz nacjonalistyczne tendencje. Uważam, że swoją powieścią Remigiusz Mróz
włożył kij w mrowisko i z pewnością wpłynął na sposób myślenia wielu ze swoich
czytelników. Kazał także zastanowić się nad zwiększającą się inwigilacją służb.
Ukazał, że państwo wie już o nas niemal wszystko. Pozostaje pytanie: co jest
ważniejsze – dobro jednostki czy dobro ogółu?
„Inwigilacja” to, oprócz „Kasacji” zdecydowanie najlepsza
powieść w całym cyklu. Zawiera wszystko, za co miliony fanów pokochało
twórczość tego najpopularniejszego w Polsce pisarza – wartką, w stu procentach
absorbującą akcję, barwnych bohaterów, prosty i zabawny język oraz błyskotliwą
ocenę rzeczywistości. Polecam gorąco, zdecydowanie, bez najmniejszych
wątpliwości. Choć lepiej zaczekajcie do premiery „Oskarżenia”, w trosce o
własne zdrowie psychiczne!
Ocena: 9/10 (wybitna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz