Hej, hej, Kochani!
Przyznam, że ostatnio z coraz mniejszą chęcią sięgam po
książki młodzieżowe. Mając osiemnaście lat, może nie jestem jeszcze bardzo
stara, jednak zaczyna mi doskwierać schematyczność i naiwność pozycji
skierowanych dla nastolatków. Na szczęście wśród mnóstwa złej literatury, trafiają
się powieści dobre, przenoszące za sobą wartości. Jedną z nich jest „Lato Eden”
brytyjskiej pisarki Liz Flanagan.
Piętnastoletnie Eden i Jess są przyjaciółkami od zawsze.
Różni je niemal wszystko – Eden to odważna, piękna, dziewczęca blondynka,
natomiast nieśmiała Jess farbuje włosy na różne kolory, ubiera się na czarno,
ma tatuaże i piercing. Łączy natomiast przyjaźń, wypróbowana w wielu ciężkich
momentach. Kiedy więc przeżywająca trudny okres w życiu Eden znika, Jess wraz z
chłopakiem przyjaciółki, Liamem rozpoczyna gorączkowe poszukiwania. Wie, że z każdą godziną szansę
na odnalezienie dziewczyny żywej maleją…
„Lato Eden” to idealna książka młodzieżowa! Jest
jednocześnie lekka w odbiorze i poważna w tematyce. Jej autorka nie poszła po
linii najmniejszego oporu, tworząc kolejny schematyczny romans. Historia
przedstawiona na kartach powieści porusza i uwrażliwia na potrzeby i uczucia
innych. Choć nie jest to pozycja bez wad, bez wahania poleciłabym ją osobom
młodszym ode mnie o dwa, trzy lata jako powieść ku przestrodze.
Historia Eden i Jess od początku jawi się jako tajemnicza i
pełna niedopowiedzeń. Prawdę o dziewczętach i
ich przeszłości poznajemy linearnie do rozwoju wydarzeń związanych z poszukiwaniem
zagubionej nastolatki. Kolejne elementy historii jak puzzle składają się na całość
i pozwalają lepiej zrozumieć sytuację, w jakiej znalazły się przyjaciółki.
Dzięki takiej konstrukcji fabuły, Liz Flanagan przyciąga do siebie czytelnika,
który chce odkryć prawdę o losach dziewczyn. „Lato Eden” to książka, która
wciąga i nie pozwala się od siebie oderwać!
Bohaterki powieści to skrajne osobowości, dlatego też
obdarzyłam je skrajnymi uczuciami. Jak łatwo się domyśleć, szczególnie
polubiłam Jess – nieśmiałą, zamkniętą w sobie dziewczynę, która dla swojej
przyjaciółki byłaby w stanie zrobić wszystko, łącznie z wyrzeczeniem się
własnego szczęścia i miłości. Odnalazłam pewne cechy wspólne pomiędzy nią a
sobą, dlatego łatwiej było mi ją zrozumieć. Podziwiałam ją za bezgraniczne
oddanie Eden (choć to nie zawsze jest dobre, ale o tym wspomnę za moment),
odwagę i hart ducha. Natomiast druga z przyjaciółek dużo mniej przypadła mi do
gustu. Choć poznając jej historię, mogłam częściowo ją zrozumieć, jednak nie
była to osoba, która wzbudzała moje współczucie. Odbieram ją raczej jako
rozkapryszoną dziewczynę, wciąż wymagającą atencji i pogrywającej z uczuciami
innych. Nie wiem, na ile jej zachowanie można zrzucić na karb traumatycznych
zdarzeń w jej życiu, a na ile wynikają one z jej charakteru, jednakże Eden
postrzegam jako osobę dominującą i toksyczną – choć oczywiście miała także
swoje chwalebne momenty. Pomiędzy mną a bohaterkami „Lata Eden” są trzy lata
różnicy i pierwszy raz sprawiało mi to
lekki kłopot przy lekturze. Niekiedy nie mogłam wczuć się w ich sposób
rozumowania, bowiem był nieco infantylny.
Powieść Liz Flanagan to, jak już wcześniej wspomniałam,
książka, która uwrażliwia na krzywdę innych. Zarówno Eden jaki i Jess mają za
sobą trudne doświadczenia. Obie czują się zniszczone od środka, pozbawione
tego, co najpiękniejsze w młodości. Przed swoimi problemami uciekają w alkohol
czy głupią rozrywkę. Recenzowana pozycja uświadamia jednak czytelnikowi, że nie
da się zagłuszyć swojego bólu, rozpaczy, emocji. Potrzebują one ujścia, a
osoby, które dotknęła jakaś tragedia muszą mieć kogoś, z kim będą mogły
porozmawiać, wyżalić się, wypłakać. Myślę, że powieść ta szczególnie trafi do
młodych ludzi zmagających się z poważnymi problemami. Wydawnictwo IUVI na
koniec książki umieściło listę organizacji, do których można zwrócić się z
prośbą o pomoc. Mam nadzieję, że „Lato Eden” pomoże niektórym osobom uświadomić
sobie, że rzeczywiście mogą nie poradzić sobie same i zapobieże tragediom.
„Lato Eden” to powieść będąca hołdem złożonym dla przyjaźni.
Eden i Jess, pomimo różnic, są ze sobą w kryzysowych momentach i wiele dla
siebie znaczą. Są, a zwłaszcza Jess jest, skłonne do poświęceń dla dobra tej
drugiej. Jednak czytając powieść, a później o niej myśląc, zastanawiałam się,
czy jest to model przyjaźni, któremu rzeczywiście warto hołdować i stawiać
młodym dziewczynom za wzór. Z pozoru idealna relacja miała w mojej opinii wiele
wad. Można by ją nawet nazwać toksyczną. Jess była w ogromnym stopniu
podporządkowana Eden, dostosowywała się do niej w niemal każdej sprawie. Widać
to już od początków ich przyjaźni, gdy bardziej przebojowa blondynkę wymusza na
gotce realizację swoich planów. Wraz z przebiegiem fabuły okazuje się także, że
dziewczyny mają przed sobą wiele tajemnic. Jak więc mogliście już zauważyć,
przyjaźń pomiędzy bohaterkami książki niekonieczni jest idealna.
Z całą pewnością wadą „Lata Eden” jest wplecenie do książki
wątku miłosnego. Niestety, w pewnym momencie rozterki uczuciowe wybijają się na
pierwszy plan, co czyni powieść nieco infantylną. Tym bardziej, że w książce
mamy do czynienia z wyświechtanym już motywem trójkąta miłosnego – co za dużo,
to niezdrowo! Szkoda, że komplikacje sercowe bohaterów pojawiły się w powieści,
bowiem przez to znacznie spadła jej wartość w moich oczach!
Podsumowując, uważam, że „Lato Eden” to książka potrzebna.
Uświadamia młodym ludziom, że czasem niewiele potrzeba, by stała się tragedia.
Uwrażliwia na krzywdę innych i ukazuje poruszającą, choć może nieco
kontrowersyjną wizję przyjaźni. Dzięki lekkiemu stylowi Liz Flanagan powieść nie
jest ciężka w odbiorze ani przytłaczająca. Myślę, że to pozycja, która powinna
pojawić się w wielu szkolnych bibliotekach!
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu IUVI!
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz