Hej, hej, Kochani!
Coś czuję, że rok 2017 będzie rokiem poszerzania swoich
czytelniczych horyzontów. Po raz kolejny mam okazję zrecenzować dla Was pozycję
z gatunki, po który rzadko sięgam. Tym razem padło na reportaż. Przyznam, że do
tego rodzaju książek kusiło mnie od dawna, bo jednak mam ochotę czytać coś
więcej, jak beletrystykę. Jednak
zwlekałam, zwlekałam, ale koniec z tym! Swoją przygodę z reportażami
rozpoczęłam od wydanej przez Wydawnictwo Czarne książki „Miedzianka. Historia
znikania” autorstwa Filipa Springera.
W październiku zeszłego roku miałam okazję odwiedzić Dolny
Śląsk i chyba się w nim zakochałam. Ujęła mnie przepiękna, niemiecka
architektura, monumentalne zamki, porzucone kopalnie. Jednocześnie obudziła się
tam we mnie refleksja – czy przyłączenie tych terenów do Polski naprawdę było
tak korzystne? Nie mogły opuścić mnie myśli na temat mieszkających w okolicach
od wieków niemieckich rodzin, które z dnia na dzień zostały wypędzone. W nurt
moich przemyśleń genialnie wpisała się książka Filipa Springera.
Miedzianka, przed wojną Kupferberg, była prowincjonalnym
miasteczkiem, które rozwinęło się dzięki górnictwu. Miało swoich mieszkańców,
którzy przez setki lat stawiali czoła różnym przeciwnościom. Dzięki swojemu
położeniu geograficznemu uniknęła ona zniszczeń podczas I i II wojny światowej.
Koszmar zaczął
Kupferberg przed wojną |
się później, gdy w wyniku konferencji jałtańskiej, tereny
Dolnego Śląska zaczęły należeć do Polski. Odwieczni mieszkańcy tych terenów
zmuszeni byli z dnia na dzień opuścić swoje domy, a na ich miejsce przyjechali
repatrianci, także wyrwani ze swoich rodzinnych okolic - Kresów Wschodnich. Los
nowoprzybyłych mieszkańców związał się tajemniczą kopalnią uranu, w której
górnicy w pocie czoła wydobywali toksyczny pierwiastek, tak bardzo potrzebny
Związkowi Radzieckiemu. Górnictwo, dzięki któremu wcześniej Kupferberg mógł się
rozwinąć, stało się przyczyną zniknięcia Miedzianki, która powoli zaczęła
zapadać się pod ziemię… W swoim wspaniałym reportażu, Filip Springer stara się
przywrócić to tajemnicze dolnośląskie miasteczko do pamięci, a także oddać
klimat miejsca, którego już nie ma.
„Miedzianka. Historia znikania” pokazuje historię w sposób,
jaki lubię najbardziej. Nie da się zaprzeczyć, że główny bohater tego
reportażu, dolnośląskie miasteczko, zostało ukształtowane przez zmienne koleje
losu. Tymczasem w książce nie znajdziecie suchych faktów – wszystkie wojny,
rewolucje, zmiany, ukazane są z perspektywy zwykłych ludzi. Reportażysta
opisuje ich życie, przywołuje wypowiedzi, opowiada o nich z perspektywy innych
mieszkańców, tworząc w ten sposób niesamowity klimat, taki, jaki musiał panować
w małym miasteczku – najpierw pruskim, potem niemieckim, Az w końcu wreszcie
polskim. Niesamowite jest dla mnie to,
że choć w „Miedziance. Historii znikania” nie znajdziemy wielu opisów przestrzeni,
z łatwością możemy sobie wyobrazić to miejsce.
Miedzianka obecnie |
Autor przez całą swoją książkę zachowuje bezstronność. Jest
tak zarówno w przypadku tragicznych wydarzeń roku 1945, kiedy pokazuje zarówno
nieszczęście, tragedię i niesprawiedliwość, jaka dotknęła Bogu ducha winnych
niemieckich mieszkańców Kupferbergu, jak również dramatyczną przeszłość
Polaków, którzy przybyli do Miedzianki, chcąc na nowo ułożyć swoje życie, tak
okropnie naznaczone piętnem II wojny światowej. Filip Springer dotarł do
świadków, do relacji, które tworzą pełny, choć czasem sprzeczny obraz tamtych
czasów. Tak samo neutralnie opowiada o późniejszych losach miasteczka – o kopalni
uranu, w której życie straciło setki osób, nie mówiąc o tych, którym praca z
promieniotwórczym pierwiastkiem zrujnowała zdrowie, o skandalach, które budziły
emocje w lokalnej społeczności czy wreszcie o kontrowersjach związanych z
likwidacją osady. Mimo bezstronności autor, reportaż budzi emocje – może dlatego,
że oddaje głos uczestnikom tamtych wydarzeń.
Bardzo się cieszę, że swoją przygodę z reportażami
rozpoczęłam właśnie od lektury „Miedzianki. Historii znikania”! Jest to
wspaniała książka, która opowiada historię miasteczka, jakich wiele, pokazuje
małą historię, która zawsze uzależniona była od tej wielkiej oraz przedstawia
ludzi oraz podkreśla ich wyjątkowość. Gorąco polecam Wam tę lekturę!
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(książka z gatunku, po który rzadko sięgam)
(wariant I)
(+ 2cm)
(książka na literkę "m")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz