Hej, hej, Kochani!
Jakoś nie mogę uwierzyć w to, że moja niesamowita przygoda z
komisarzem Forstem już dobiega końca… A jednak! Remigiusz Mróz zabrał mnie na
cały tydzień do świata przerażających zbrodni popełnianych w najpiękniejszych
polskich górach – monumentalnych Tatrach. Aż szkoda, że to ostatnia recenzja książek
o Forście, Osicy, Dominice Wadryś-Hansen i Bestii z Giewontu, jaką Wam
prezentuję!
UWAGA! DALSZA CZĘŚĆ RECENZJI MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY DO „EKSPOZYCJI”
I „PRZEWIESZENIA”!
Media ogłosiły już sukces – Bestia z Giewontu została osadzona
w krakowskim więzieniu. Nic już nie zagrozi turystom, chcącym spędzać czas w
Zakopanem i okolicach. Rzeczywistość wkrótce jednak znów atakuje – na jednej z
polan odnalezione zostaje ciało brutalnie zamordowanego człowieka, którego nie
da się zidentyfikować, a z gardła ofiary wyciągnięta zostaje… syryjska moneta.
Przed prokuraturą kolejne zadanie, o tyle trudne, że cień podejrzeń rzucony na
grupę niedawno przybyłych do Kościeliska syryjskich uchodźców, budzi w Polakach
uśpiony rasizm i ksenofobię. Tymczasem odsiadujący wyrok w więzieniu na
Podgórzu były już komisarz Wiktor Forst stara się jak może radzić z brutalną
rzeczywistością zakładu karnego, w którym, jako niedawno jeszcze przedstawiciel
organów ścigania, ma szczególnie ciężko. Ucieczką staje się dla niego
regularnie wstrzykiwany „kompot”. Staczanie się Wiktora przerywa nieoczekiwanie
sygnał, że jego dawna partnerka, Olga Szrbeska, która wraz z nim przeżyła tułaczkę
po państwach naszych wschodnich sąsiadów najprawdopodobniej żyje i potrzebuje
pomocy. Forst wie, że musi uwolnić ją z rąk psychopatycznej Bestii z Giewontu,
a także wreszcie zemścić się na mordercy.
Już sam opis fabuły gwarantuje czytelnikowi niezapomnianą,
pełną emocji lekturę. Jeśli jeszcze do tego dodacie niesamowity talent Mroza do
komplikowania, tworzenia intryg i podkręcania napięcia, to chyba dalsza część
tej recenzji jest już niepotrzebna – pan Remigiusz to już marka sama w sobie!
Pierwszą rzeczą, jaka mnie uderzyła, jest niesamowita „aktualność”
akcji. Książki pana Remigiusza nie dzieją się gdzieś „w kosmosie”, tylko w
naszej kochanej Polsce i pisarz daje nam to odczuć. W „Trawersie” odnajdziemy
nawiązania do spraw, którymi żyją dziś wszyscy – sporu o Trybunał Konstytucyjny
czy o przyjmowanie uchodźców. Z jednej strony, nieco to drażni, bo męczy mnie
ta nasza skłonność do wiecznych podziałów, ale z drugiej tworzy klimat. Na plus
na pewno jest to, że pisarz nie przedstawia, nie narzuca nam swoich poglądów na
te kontrowersyjne tematy, prezentując argumenty
obu stron. Jest także świetnym obserwatorem rzeczywistości, genialnie odmalował
mechanizmy rządzące naszym społeczeństwem!
Niesamowite jest to stężenie zwrotów akcji! Fabuła odwraca
się co chwila, a czytelnik jest coraz bardziej zafascynowany, w pewnym momencie
już sam ma mętlik w głowie i żadnego pomysłu na to, jak akcja może się
rozwiązać. Ja sama jak głupia bałam się o bohaterów, co chwila wstrzymywałam
oddech, musiałam aż robić sobie spacerki po mieszkaniu, by ostudzić emocje. Usiłowałam
podążąć za tropami, które podsuwał mi autor, choć często okazywały się one
absolutnie błędne. Wiktor Forst nie odpuszcza, podąża w bezwzględnym pościgu za
Bestią z Giewontu, nie zważając na swoje życie ani bezpieczeństwo.
Jak bardzo ucieszyłam się, gdy w „Trawersie” pojawiła się moja
ulubienica z „Kasacji” i reszty książek jej poświęconych – Joanna Chyłka! Co
zachwycające, nie traci ona nic ze swojego charakteru, jak zwykle jest
skuteczna i jednocześnie wprowadza chaos, chaos, chaos! Myślę, że osoby, które
sięgnęły po przygody Forsta, nie znając serii o Chyłce, z pewnością zechcą
poznać lepiej bezkompromisową prawniczkę. Wiktor i Joanna to mieszanka
wybuchowa i marzę o kolejnych książkach, w których się spotkają…
„Trawersem” Remigiusz Mróz po raz kolejny udowodnił, że jest
wyjątkowym sadystą i uwielbia znęcać się nie tylko nad czytelnikami, serwując
zakończenia, po których od razu chce się jeszcze, jeszcze, jeszcze, ale również
nad swoimi bohaterami. Zauważyłam to już w „Rewizji”, kiedy Joanna Chyłka coraz
bardziej uzależniała się od alkoholu. Natomiast w „Przewieszeniu” widzimy
Forsta jako człowieka złamanego, uzależnionego od heroiny, którego jedynym
celem zdaje się być zemsta na Bestii z Giewontu. Pisarz nie oszczędza także
innych bohaterów, rujnując karierę i
życie prywatne Dominice Waryś-Hansen czy dobitnie podkreślając samotność
Edmunda Osicy. Jedynym bohaterem, który można by powiedzieć, trzyma formę, jest
Iwo Eliasz – psychopatyczny morderca, który fascynuje czytelnika coraz bardziej
i bardziej. Remigiusz Mróz stworzył genialną postać zbrodniarza, którego
czytelnik chce jak najlepiej zrozumieć i oswoić strach przed nim.
„Trawers” to genialne zwieńczenie przecudownego cyklu o komisarzu
Forście. Wspaniale dawkuje napięcie, nie pozwala od siebie odejść, aż wreszcie
rozwiązuje całą zagadkę w tak niespodziewany sposób… Jeśli macie ochotę na
lekturę, która nie pozwoli Wam o sobie zapomnieć, dzięki której przeżyjecie
całe mnóstwo emocji, to zachęcam, byście poznali się z Remigiuszem Mrozem i „Ekspozycją”!
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
A na koniec odsyłam Was do innych pozostałych recenzji ksiażek z tego cyklu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz