Strony

piątek, 11 stycznia 2019

(287) "Król" Szczepan Twardoch

Hej, hej, Kochani!
Są w świecie polskiej literatury nazwiska, które uważane są za gwarancję dobrej, wymagającej i zostawiającej po sobie ślad lektury – takiej, jakiej obecnie poszukuję. Jednym z takich autorów jest Szczepan Twardoch. Nasze pierwsze spotkanie, które miało miejsce przy okazji „Dracha”, nie należało do zbyt udanych – męczyła mnie wtórność przekazywanych informacji, a z powodu bariery językowej nie byłam w stanie zrozumieć wiele z fabuły. Kiedy jednak pojawiła się możliwość przeczytania „Króla” i za jednym zamachem również kontynuacji, „Królestwa”, nie wahałam się długo. Miałam nadzieję, że w końcu zrozumiem, o co chodzi w fenomenie Twardocha i pokochać jego twórczość.

Warszawa lat 30. XX wieku to nie tylko Paryż Północy, ale także brudne i pełne nędzy ulice Pragi czy Woli. Ta druga, mniej piękna część stolicy jest areną walk pomiędzy gangami oraz pomiędzy przedstawicielami dwóch narodów: Żydami a Polakami. Szczepan Twardoch w „Królu” opisuje ten barwny i niebezpieczny świat pełen porachunków, narkotyków, przestępców i krwi.

„Król” zdecydowanie sprawił, że pokochałam twórczość Szczepana Twardocha i wybaczyłam mu nawet „Dracha”. To książka, od której nie mogłam się oderwać, która całkowicie mną zawładnęła! Pokazała zupełnie inne oblicze epoki, którą żywo się interesuję i sprawiła, że czułam się, jakbym sama przemieszczała się po warszawskich ulicach. To także lektura, która zafundowała mi prawdziwy szok nagłym plot twistem, którego nie sposób było przewidzieć, a który zmienił zupełnie sposób patrzenia na fabułę. To powieść, której po prostu nie można nie przeczytać!


Pierwszym, co sprawiło, że pokochałam „Króla”, jest fenomenalny opis Warszawy lat 30. Twardoch nie boi się być pisarzem kontrowersyjnym i odważnie sprzeciwia się trendom ukazywania II Rzeczypospolitej jako krainy miodem płynącej. Ukazuje ciemną stronę odrodzonej Rzeczpospolitej – walki na tle narodowościowym, opresyjność i nepotyzm władzy oraz ogromne nierówności majątkowe – na kartach powieści spotkamy bowiem zarówno wielkich bogaczy, jak i nędzarzy, a wiele zachowań postaci motywowanych jest przez ich narodowość, która mocno wpływa na drogę, jaką podążą. Szczepan Twardoch jest mistrzem kreowania atmosfery i klimatu – nie serwuje czytelnikowi długich i nużących opisów, tło jest zaznaczane przez rozgrywające się zdarzenia, a jednocześnie bardzo mocno widoczne. Za pomocą kilku zdań jest w stanie opisać psychikę bohaterów i otaczające ich okoliczności w sposób niezwykle dobitny – czego przykład może być opis traktowania więźniów w niechlubnej Berezie Kartuskiej. Kolejnym sposobem, w jaki Twardoch wykreował atmosferę,  jest użycie specyficzne słownictwa. Powieść pełna jest wulgaryzmów. Jak wiecie, jestem gorącą przeciwniczką używania ich w literaturze, bo zwykle są one po prostu niepotrzebne, jednak „Król” to wyjątek potwierdzający regułę. Brutalny i naturalistyczny język, bohaterowie rzucający mięsem – to wszystko sprawia, że czujemy się jakby wciągnięci w świat przestępczej stolicy.

Atmosfera panująca na kartach powieści jest zadziwiająca. Z jednej strony, mamy do czynienia z opowieścią o życiu kryminalistów. W „Królu” trup ściele się gęsto, bohaterowie okrutnie mordują i nie czują z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Postaci uzależnione są od alkoholu i narkotyków, a większa część akcji rozgrywa się w burdelu, gdzie wykorzystywane są nieletnie dziewczęta. Obiektywnie rzecz ujmując, taki klimat powinien męczyć, a bohaterowie nie mogą budzić sympatii ze względu na swoje złe moralnie zachowanie. Niemniej Szczepanowi Twardochowi udało się przedstawić życie bohaterów i otaczający ich świat w klimacie wielkiej przygody. Życie bohaterów pełne jest emocji, walki i morderstwa są sposobem na udowodnienie swojej męskości, a używki stanowią nieodłączny środek ku zapewnieniu sobie większych wrażeń. Czytając książkę, w pewien sposób nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak złe jest postępowanie bohaterów – Szczepan Twardoch przyjmuje bowiem ich optykę – a w Warszawie końca lat 30. Takie zachowania były konieczne, by zapewnić sobie pozycję społeczną, bogactwo. Z drugiej strony, śląski pisarz podkreśla, że nawet życiem przestępców kierowała pewnego rodzaju etyka i moralność. Na kartach książki spotkamy się z przejawami prawdziwej lojalności i przyjaźni. Nawet w tak specyficznym otoczeniu są występki, które są jednoznacznie potępiane i uznawane za obrzydliwe i niegodne. Przestępcza stolica i moralność gangsterów dzięki recenzowanej powieści staje się dla czytelnika znajoma i niemalże rozumiana.

Kolejnym zachwycającym aspektem książki jest kreacja bohaterów. Na pierwszy plan wysuwa się żydowski bokser i gangster – Jakub Szapiro. To bezwzględny młody człowiek dążący do tego, by stać się „królem” przestępczej Warszawy. Szapiro jest osobą pełną kontrastów – z jednej strony bezwzględny i okrutny morderca, z drugiej kochający, ale nieobecny ojciec. Jakuba poznajemy poprzez opowieści innych i jego własne rozważania wewnętrzne. Autor stosuje bardzo ciekawy środek artystyczno-kompozycyjny, by scharakteryzować tego bohatera, jednak zdradzając go, odebrałabym Wam całą rozkosz płynącą z lektury „Króla”. Na kartach powieści spotykamy też innych gangsterów – choć każdy z nich para się równie wątpliwym moralnie zajęciem, są oni różnie oceniani. Jedni budzą jedynie wstręt, inni swego rodzaju uznanie i szacunek za wierność własnym zasadom. Z całą pewnością zaś wszyscy są świetnie wykreowani-to ludzie z krwi i kości, pełni sprzecznych emocji i targani różnymi namiętnościami.

Autor pokusił się także o scharakteryzowanie przedwojennej sytuacji polskich Żydów. Ukazał, że już przed II wojną światową byli oni poddani różnym prześladowaniom i upokorzeniom związanym z życiem publicznym. Przytoczone losy żydowskich bohaterów ukazują, że rację miał Jacek Kaczmarski, śpiewając: „A jak Żyd nie był kimś, to ten Żyd był nikt”. Podejmują oni różne aktywności, by móc wieść godne życie – niektórzy zostają przestępcami, inni starają się zdobyć wykształcenie, jeszcze inni planują emigrację. Szczepan Twardoch pokazał także różne podejścia do własnej żydowskości – jedni bohaterowie ją negują i usiłują stać się jak najbardziej Polakami, inni chcieli być Żydami w Polsce, a jeszcze inni zaangażowali się w powstawanie Erzec Israel i pragnęli wyemigrować do Palestyny. Autor zwraca uwagę na kwestię, która rzadko jest poruszana w polskiej literaturze, przez co w sposób mimowolny naucza czytelnika czegoś nowego.

Podsumowując, uważam „Króla” za lekturę wybitną. Mnogość ważnych społecznie wątków, odczarowanie wyidealizowanej II Rzeczypospolitej oraz ukazanie przestępczego półświatka w sposób, który nie nuży to prawdziwe mistrzostwo. Szczepan Twardoch stworzył powieść historyczną z wartką akcją i świetnie oddaną atmosferą. Udowodnił, że jest mistrzem posługiwania się słowem i budowania klimatu i atmosfery. „Król” to książka, którą koniecznie musicie przeczytać!

Ocena: 9/10 (wybitna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz