Strony

czwartek, 27 lipca 2017

O Oli K. w pięciu książkach

Hej, hej, Kochani!
Jakiś czas temu, przeglądając polskiego booktube'a natrafiłam na bardzo ciekawy tag - Opisz siebie w pięciu książkach. Uznałam, że jest to zabawa, która pozwoli Wam lepiej mnie poznać i zrozumieć to, jaką jestem osobą. Przyznam, że wybranie jedynie pięciu takich pozycji było dla mnie niezwykłe trudnym zadaniem - momentami przy wyborze kierowałam się konkretnymi postaciami, a kiedy indziej przesłaniem, jaką książka niesie. Mam nadzieję, że lektura tego posta sprawi Wam przyjemność i sprawi, że lepiej się poznamy!


1) Aleksander Kamiński - "Kamienie na szaniec"
Już od dzieciństwa interesowałam się historią Polski podczas II wojny światowej i tuż po niej. Do tej pory przeczytałam ogrom publikacji o tej tematyce, jednak prosta, napisana jeszcze podczas okupacji książka Aleksandra Kamińskiego jest zdecydowanie tą, która jest dla mnie najważniejsza. To od jej bohaterów przejęłam zasady, którymi staram się kierować do dzisiaj - lojalnością, szczerością, wiernością wobec przyjaciół i patriotyzmem. Dzięki postaciom takim jak Alek, Zośka czy Rudy zapamiętałam, że jeśli nie ma za co umrzeć, to nie warto żyć, ale także, że słodko i szlachetnie jest ginąć za ojczyznę, lecz jeszcze lepiej jest się kształcić i pracować dla jej dobra.


2) Margaret Mitchell - "Przeminęło z wiatrem"
To powieść, która wytłumaczyła mi, co to znaczy być kobietą i jakim jest to błogosławieństwem. Postać Scarlett nauczyła mnie wytrwałości w dążeniu do spełnienia swoich marzeń, niepoddawania się nawet w najtrudniejszych okolicznościach oraz przestrzegła przed tym, bym nie popadła zbytnio w egoizm i samouwielbienie. Jest jednak w tej książce postać, z którą się utożsamiam - żona Ashleya, Melania Wilkes. Myślę, że jesteśmy do siebie podobne, bowiem pomimo tego, jaki mamy stosunek do różnych osób (i do tego, jaki oni mają stosunek do nas) staramy się być po prostu miłe i dobre. Obie lubimy pomagać, a także chcemy żyć pełnią życia, pomimo słabości, jakie nas ograniczają.

3) Lucy Maud Montgomery - "Ania z Zielonego Wzgórza"
Ania Shirley to kolejna postać, z którą potrafię się w pełni utożsamić. To, co nas łączy to z pewnością miłość do gadania - wszyscy, którzy znają mnie osobiście mogą potwierdzić, że uwielbiam mówić, mówić, z mniejszym lub większym sensem. Potrafię opowiadać godzinami i nie jest mi nigdy dość. Tak samo jak Ania jestem pełna pozytywnej energii i uwielbiam się uśmiechać. Łączy nas także skłonność do wpadania w skrajne emocje - mogę być na całego szczęśliwa, śmiać się jak głupia, kochać cały świat, by już po chwili, po jednym głupim słowie, wpadać w rozpacz i płakać bez ustanku... Ale łatwo znów przywrócić mnie do szczęścia! Kolejną wspólną cechą mnie Ani jest skłonność do zatapiania się w świecie marzeń oraz wyobraźni.

4) Rupi Kaur - "Mleko i miód"
Tę pozycję wybrałam z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że uwielbiam poezję. Kiedy złapię odpowiedni nastrój, potrafię godzinami czytać wiersze.  Drugim powodem, dla którego zdecydowałam się umieścić w tym zestawieniu "Mleko i miód" jest to, że odnalazłam w niej swoje emocje. Bo widzicie, ja często potrafię kochać aż za bardzo. Wybaczać rzeczy, których nie powinnam wybaczać. Dawać kolejne szasne. I nie mówię tylko o związkach damsko-męskich, lecz raczej o relacjach w ogóle. Mam w głowie takie coś, że muszę zasłużyć na uwagę i sympatię innych. Dlatego wiersze Rupi Kaur tak bardzo do mnie trafiły i wielokroć dały nadzieję, że się ułoży. Że będzie dobrze. Że sobie dam radę. Znalazłam w nich masę swoich uczuć, a także słów, które chciałabym powiedzieć innym.

5) Colleen Hoover - "Ugly love"
Tę książkę wybrałam przede wszystkim dlatego, że przypominam sobie Tate. Tak jak ona potrafię robić całkowicie idiotyczne rzeczy, kiedy się zakocham. Tak, jak ona potrafię walczyć o swoich bliskich i o relacje, na których mi zależy. Łączy nas również skłonność do obwiniania się o wszystko i brania na siebie odpowiedzialności za innych. Kiedy czytałam "Ugly love" miałam wrażenie, że opisuje ona najgorszy kawałek mojego życia. I dlatego, chociaż to zwykły, może nieco bardziej oryginalny romans, zawsze będzie on bardzo bliski mojemu sercu.



A jakie pięć książek Wy wybralibyście, żeby siebie opisać? Byłoby mi bardzo miło, gdyby i na Waszych blogach pojawiły się podobne posty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz