Witajcie, Moi Drodzy!
Jak ja dawno nie czytałam literatury wojennej! Myślę, że po
ostatniej wizycie w bibliotece się to zmieni, bo pożyczyłam mnóstwo książek
oscylujących w tej tematyce. Wiem, że wielu z Was nie sięga po takie książki,
bo nie lubią tego ładunku emocjonalnego albo nudzi ich tematyka, mnie jednak
powieści tego typu są cudowne i zawsze czytam je z wielką przyjemnością. Nie
inaczej jest ze „Słowikiem”, bestsellerem ubiegłego roku, który podbił moje
serce!
Isabelle i Vianne są siostrami, choć różni ich wszystko –
wiek, sytuacja rodzinna, charakter. Starsza, Vianne jest matką, żoną,
gospodynią domową, która swoje szczęście opiera na relacji z mężczyzną –
ukochanym mężem. Isabelle to niepokorna, buntownicza osiemnastolatka, która
uciecka z kolejnych zakonnych szkół i usilnie zabiega o uczucie lub chociażby
uwagę ojca i siostry. Życie dwóch kobiet zmienia się nieodwracalnie, kiedy do
Francji wkraczają oddziały Hitlera. Gdy marszałek Pétain podpisuje haniebny akt
kapitulacji siostry zaczynają swoją walkę – o przetrwanie i zachowanie honoru.
Nie wiedzą jeszcze, jak wielkie zmiany w ich życiu wprowadzi okrutna wojna.
„Słowik” to zdecydowanie książka, która opowiada o kobietach
– o naszej sile, słabości, odwadze i niezwykłej zwykłości. Kristin Hannah
przedstawia wojnę z punktu widzenia płci zwanej słabszą – jednak czy słusznie? Przyzwyczailiśmy
się, że, jak śpiewała Alicja Majewska „Męska
rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać”. Gdy rozpoczynał się konflikt,
mężczyźni ruszali na fronty, a ich ukochane, matki, siostry, córki prowadziły
zwykłe życie. Jednak II wojna światowa
odmieniła wszystko. Niemieccy okupanci, którzy bestialsko mordowali cywilów, nie
zwracali uwagi na płeć swych ofiar. Może dlatego kobiety postanowiły nie
pozostawać bierne? Zaangażowały się w ruch oporu, walczyły równie mężnie jak
panowie. Przykładem mogą być tak niesamowite osoby jak nasze rodaczki – Krystyna
Skarbek, Elżbieta Zawacka czy kobieta, której losy zainspirowały amerykańską
pisarkę – Belgijka Andrée de Jongh, która podjęła heroiczny wręcz wysiłek i
przeprowadzała przez Pireneje alianckich lotników zestrzelonych na terytorium
wroga.
„Słowik” to książka, która porusza. Nie pozostawia
czytelnika obojętnym. Angażuje go w stu procentach w opowiadaną historię.
Myślę, że może być to kwestia właśnie tego, że głównymi bohaterkami są kobiety
postawione w tak dramatycznej sytuacji. Jesteśmy bowiem z natury bardziej słabe
i wrażliwe, ciężkie sytuacje zmuszają nas do refleksji i wejścia głęboko w
świat naszych uczuć. Czytelnik, a zwłaszcza czytelniczka razem z siostrami
Rosssignol przeżywa smutek, strach, utratę miłości. Sprzyja temu styl pani
Hannah, który, choć bardzo prosty, w przekonujący sposób przedstawia uczucia i
wpływa w dużym stopniu na odbiorcę.
Urzekła mnie kreacja sióstr Rossignol. Są one kompletnie
różne, a jednocześnie tak bardzo podobne. Starsza, Vianne, jest przykładną żoną
i matką. Kiedy wybucha wojna, a jej mąż Antoine trafia do obozu jenieckiego,
kobieta bierze sobie za cel tylko jedno – przeżyć i sprawić, by przeżyła jej
córka Sophie. Niestety, utrudnia to jej wojenny współlokator – niemiecki oficer
Beck. Choć początkowo w kreacji starszej z rodu Rossignol może irytować jej
bierność czy wręcz brak jakiejkolwiek odwagi, z czasem jesteśmy w stanie
zrozumieć kobietę. Nie jest ona typem bohaterki, chce jedynie ochronić to, co
kocha najbardziej. Pod wpływem obserwacji tego, jak bestialsko Niemcy traktują
Żydów i Francuzów, zmienia się ona nie do poznania. Sama zaczyna ryzykować, by
robić to, co uważa za słuszne. Natomiast Isabelle, jej młodsza siostra, stała
się dla mnie wzorem do naśladowania. To zdecydowana dziewczyna, która od razu
wie, co jest dobre, a co złe. Angażuje
się w działania ruchu oporu. Nie ma dla niej zadań niemożliwych. Jej odwaga i
wytrwałość zachwycają. To postać, której nie da się nie szanować. Bardzo
ciekawie wypada przedstawiona przez Kristin Hannah relacja między Isabelle a
Vianne – jest ona pełna bólu, wzajemnego
niezrozumienia, a także naznaczona trudną przeszłością.
Przeglądając recenzję „Słowika” spotkałam się z zarzutem, że
amerykańska pisarka chciała pociągnąć zbyt wiele srok za ogon, skutkiem czego w
powieści zawarła zbyt wiele motywów i wątków kojarzonych z II wojną światową.
Rzeczywiście, w książce znajdziemy wątek ruchu oporu, wątek wojennej miłości,
obozy koncentracyjne, Holocaust, zdrajców, wspólne mieszkanie z wrogiem, jednak
dla mnie nie jest to bynajmniej wada tej książki. Uważam, że Kristin Hannah
wspaniale oddała wojenną rzeczywistość, która przecież była przepełniona
wszystkimi tymi problemami. Kobiety II wojny światowej nie mogły oddzielić się
ani od piekła Shoah ani od obecności kolaborantów, gotowych w każdej chwili
donieść na nich gestapo. Moim zdaniem, poruszając tak wiele wątków, autorka
jeszcze dobitniej pokazała beznadzieję położenia swoich bohaterek.
„Słowik” to powieść, w której się zakochałam. Płakałam przy
niej, wzruszałam się i byłam pełna podziwu dla bohaterek. Kristin Hannah
stworzyła uniwersalną opowieść o odwadze – tej wielkiej, skłonnej do
niesamowitych, heroicznych czynów, jak i tej małej, prozaicznej, pozwalającej
znieść trudności wojny, okrucieństwo okupantów i pozostać dobrym człowiekiem.
Polecam Wam z całego serca!
Ocena: 9/10 (wybitna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz