Nareszcie udało mi się przerwać moją czytelniczą passę złych książek. Sięgnęłam po książkę, o której bardzo głośno było w zeszłym roku, gdy miała swoją premierę. Ja, jak to ja, zupełnie wtedy nie miałam ochoty jej czytać, więc dziś wraz z recenzją szykuję dla Was odgrzewane kotlety. I choć może „Ponad wszystko” nie było najwybitniejszą lekturą, to jednak spędziłam przy niej miło czas. Dostarczyła mi także mnóstwo tematów do refleksji, o których opowiem Wam za momencik. A książki nie przeczytałabym, gdyby nie book Tour organizowany przez Olę z bloga Zaczytana Ladala. Dziękuję, Kochana, za możliwość przeczytania tej pozycji!
Osiemnastoletnia Madeline cierpi na osobliwą chorobę – otóż, reakcję alergiczną może wywołać u niej właściwie wszystko. Dziewczyna całe dotychczasowe życie spędziła w domu, gdzie oddycha jedynie przefiltrowanym powietrzem wolnym od wszelkich drobnoustrojów. Jej jedynymi znajomymi są mama oraz pielęgniarka meksykańskiego pochodzenia, Carla. Mimo swojej sytuacji, Maddy nie poddaje się depresji i stara się cieszyć tym, co ma. Wszystko zmienia się, gdy do domu obok wprowadza się tajemniczy, przystojny, wiecznie ubrany na czarno chłopak. Znajomość z nim pokazuje Maddy, jak bardzo jej mały świat jest niewystarczający.
„Ponad wszystko” kupiło mnie przede wszystkim oprawą graficzną. Na zdjęciu możecie dostrzec przepiękną, minimalistyczną okładkę z niesamowitym motywem kwiatowym. Jednak to dopiero początek niespodzianek, jakie czekają Was, gdy sięgniecie po tę książkę. Jej treśc genialnie dopełniają ilustracje – wykresy, definicje ze słownika czy inne, których autorem jest mąż Nicoli Yoon.
Historię Maddy i Olly’ego czyta się niesamowicie szybko. Po części jest to zasługa wydania, dużej liczby ilustracji oraz przejrzystej czcionki, ale swoje gra też styl Nicoli Yoon. Możliwe, że czytacie to w niemal każdej recenzji, ale ja jestem pod wrażeniem tego, w jak lekki, pogodny i optymistyczny sposób pisarka opisała losy swoich bohaterów. Pomimo że „Ponad wszystko” porusza tematy ciężkie, takie jak nieuleczalna choroba czy przemoc w rodzinie, nie przytłacza ona czytelnika emocjonalnie.
Chociaż „Ponad wszystko” opowiada o bardzo konkretnej oraz bardzo ekstremalnej sytuacji nieuleczalnie chorej Maddy, to po części myślę, że jest opowieścią o dorastaniu każdego nastolatka. Nicola Yoon ukazuje nam dziewczynę, która do tej pory była szczęśliwa ze swojego życia, żyła w dobrych relacjach z mamą i potrafiła cieszyć się życiem. Jednak w pewnym momencie Poczuła, że dom jej nie wystarcza, że pragnie czegoś więcej, pragnie się uwolnić. Popsuły się także jej relacje z mamą – czy takie coś nie spotyka każdego z nastolatków?
Książka tak pięknie opowiada o pierwszym zauroczeniu! To było takie słodkie, a jednocześnie prawdziwe. Jak wiecie, nie przepadam za tym, że autorzy (a w szczególności autorki) New Adult utożsamiają miłość z seksem. Nicola Yoon wyłamała się zupełnie z tego schematu! Ukazała miłość, jakiej doświadcza większość nastolatków – czekanie, aż ta druga osoba odpisze (ach, uroki naszych czasów), będzie online, pierwsze spotkania nie w sieci, kiedy nagle uświadamiasz sobie, że ukochany/a jest obok… Pisarka we wspaniały sposób oddała wszystkie te uczucia!
Wadą „Ponad wszystko” są niestety jej bohaterowie. O ile bardzo lubię ich historię, tak ich samych uważam za bardzo nierealistycznych. O ile w przypadku Madeline jej optymizm i naiwność jestem w stanie zrozumieć, biorąc pod uwagę warunki, w jakich się wychowywała, tak kreacja Olly’ego jest dla mnie nie do zaakceptowania. Oglądałam ostatnio bajkę „W głowie się nie mieści”. W jednej scenie w krainie wyobraźni głównej bohaterki z maszyny wychodzi „Idealny chłopak”, którego jedynym zadaniem jest mówienie, że kocha główną bohaterkę i że zrobiłby dla niej wszystko. I taki trochę jest dla mnie Olly. Po pierwsze, strasznie wyidealizowany, właściwie bez wad. A po drugie, poza tym, że jest wspaniały, nie ma żadnych cech, które go charakteryzują. Nawet przedstawiona sytuacja w jego rodzinie jakoś szczególnie go nie definiuje, nie wpływa na jego zachowanie.
Podsumowując, uważam, że „Ponad wszystko” to bardzo miła lektura, która poza przyjemnością płynącą z lekutry, niesie ze sobą mnóstwo tematów do refleksji. Poleciłabym ją jednak wyłącznie nastolatkom, bowiem starsze osoby może nieco irytować wyidealizowany obraz głównych bohaterów.
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
(+2,5 cm)
(książka na literę "P")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz