Hej, hej, Kochani!
We wrześniu przeczytałam pierwszą książkę Amy Harmon, która
ukazała się na naszym rynku – „Prawo Mojżesza”. Choć spodziewałam się zwykłego
młodzieżowego romansidła, dostałam coś niesamowitego – książkę, która rozdarła
mi serce na milion kawałków i którą teraz polecam niemal każdemu. Gdy
dowiedziałam się, że wkrótce wydana będzie jej kontynuacja, nie wahałam się ani
przez moment – od razu brałam! A jednak, tuż przed rozpoczęciem lektury
pojawiły się wątpliwości – czy nie postawiłam poprzeczki zbyt wysoko? Czy
książka na pewno mi się spodoba?
Głównym bohaterem „Pieśni Dawida” jest najlepszy przyjaciel
Mojżesza, Tag. Jak pamiętamy z książki przedstawiającej losy czarnoskórego
artysty, chłopak miał dużo problemów ze sobą, ze swoją agresją. W momencie, gdy
rozpoczyna się akcja, Tag ma już nieco poukładane życie – jest odnoszącym sukcesy
bokserem, prowadzi własny bar, otaczają go prawdziwi przyjaciele. Wszystko
zmienia się, gdy w jego klubie pojawia się niewidoma dziewczyna trudniąca się…
tańcem na rurze! Pojawienie się Millie sprawia, że Tag odkrywa w sobie Dawida –
mężczyznę zdolnego kochać…
„Pieśń Dawida” to książka zupełnie inna niż „Prawo
Mojżesza”. O ile pierwsza książka Amy Harmon była jak tornado, wywoływała nagłe
uczucia, niespodziewane reakcje, tak kolejna płynęła znacznie spokojniejszym
nurtem, pomału wkradając się w moje serce. Kluczem do zawiązania fabuły jest
ucieczka Taga – jedyne, co po nim zostaje, to kasety, na których nagrywa swoją
historię – opowieść o tym, jak pewna niewidoma dziewczyna odwróciła jego życie
o sto osiemdziesiąt stopni.
Wielkim plusem książki są jej bohaterowie. Amy Harmon ma
wielki talent do tworzenia postaci, które są żywe i wywołują u czytelnika
mnóstwo emocji. Dawid to wydawałoby się zwykły zabijaka, playboy, który płynie
na fali, nie zastanawiając się nad swoim życiem. Jednak gdy poznajemy go
bliżej, odkrywamy jego wrażliwość, delikatność, szarmanckość i nie możemy się
nie zakochać… Natomiast Millie to postać, którą pokochałam już od pierwszych
chwil. Dawno nie spotkałam tak wspaniałej i silnej psychicznie bohaterki.
Amelia potrafi, pomimo swojej niepełnosprawności, cieszyć się życiem i
korzystać z niego. To wspaniały wzór dla nas, bo my czasem rezygnujemy z
naszych marzeń, zniechęcając się drobnymi niepowodzeniami. Niestety, nie
wszyscy bohaterowie byli tak wspaniali – trochę żałuję, że autorka wplotła do
fabuły Mojżesza i Georgię – z jednej strony miło było spotkać ich ponownie,
przekonać się, że wszystko u nich w porządku, ale z drugiej… Wydaje mi się, że
tak genialnie wykreowani na kartach „Prawa Mojżesza” bohaterowie w „Pieśni
Dawida” stracili swoją osobowość, nieco przyblekli, stali się papierowi.
Twórczość Amy Harmon nieco przypomina mi pisarstwo Colleen
Hoover. Dlaczego? Otóż, obie panie nie boją się przeciwstawić nowemu „trendowi”
ukazywania nagłych, fizycznych zauroczeń, Bad boyów i szarych myszek (może i
Tag rzeczywiście jest „Bad”, ale Millie zdecydowanie nieśmiałą i niepewną
dziewczynką nie jest!). Wyobraźcie sobie, że w „Pieśni Dawida” nie znajdziecie
ani jednej sceny erotycznej! Tak, tak – da się pisać takie książki. Uczucie
między Millie a Dawidem rozwija się w piękny, delikatny sposób, jest oparte na
wzajemnym poznawaniu się, rozmowach i powolnym burzeniem murów, jakie zbudowało
się wokół własnego serca.
„Pieśń Dawida” w bardzo taktowny i delikatny sposób opowiada
także o chorobie i niepełnosprawności. Ułomność jest częścią bohaterów, która
kształtuje ich osobowość i staje się nieodłączną jej częścią. Jednocześnie
autorka wcale nie stygmatyzuje swoich chorych postaci, wręcz przeciwnie,
ukazuje ich niezwykłą wartość.
„Pieśń Dawida” nie wywołała u mnie aż takiego huraganu
uczuć, jak „Prawo Mojżesza”, jednak wciąż pozostaje genialną książką,
zdecydowanie wyróżniającą się wśród pozostałych lektur z gatunku Young adult. Jest
niezwykle wzruszająca i sprawia, że nasze serduszka rozpuszczają się jak masło
na gorącym toście… Mam nadzieję, że powieści Amy Harmon jeszcze nie raz pojawią
się na naszym czytelniczym rynku!
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu EDITO
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwaniu:
A na sam koniec, odsyłam Was do recenzji pierwszego tomu: "Prawo Mojżesza"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz