Hej, hej, Kochani!
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o książce, która, pomimo pokładanych w niej
nadziei nie wstrząsnęła mną, nie wywołała u mnie łez, ale pozwoliła spędzić
bardzo miły czas, wciągnęła i sprawiła, że oderwałam się od rzeczywistości. Diane
Chamberlain, choć może wciąż nie jest tak dobra jak, moim zdaniem, królowa
literatury kobiecej – Jodi Picoult, pokazuje, że potrafi napisać dobrą,
porywającą książkę obyczajową, która nie opiera się tylko na wątku miłosnym!
Kiedy Julie była jeszcze dzieckiem, co roku spędzała wakacje
wraz z rodziną w domku nad jeziorem. Był to czas pełen zabawy, odkrywania
swoich poglądów, poznawania nowych przyjaciół, a także pierwszych zauroczeń.
Wszystko zmieniło się diametralnie, gdy jednego lata siedemnastoletnia siostra Julie,
Isabel ginie. Choć morderca szybko zostaje złapany i ukarany, dziewczyna czuje,
że tak naprawdę za śmiercią Izzie stoi ktoś inny… Po czterdziestu latach
dojrzała już Julie otrzymuje dziwny list, który rzuca nowe światło na całą
sprawę i zdaje się, że potwierdza hipotezy, jakie wysnuła, będąc dzieckiem.
Wiadomość burzy spokój całej rodziny, która znów musi przeżyć dramatyczne
zdarzenia, ale pozwala także na naprawienie wielu relacji.
Książka pisana jest z wielu perspektyw. Poznajemy zarówno
punkt widzenia Julie, jak również jej matki czy młodszej siostry. Akcja toczy
się również w wielu płaszczyznach czasowych – śledzimy zarówno wydarzenia
tragicznego lata 1962 roku, jak i obecne życie Julie – kobiety po rozwodzie,
której nie układają się relacje z córką. Za sprawą najstarszej z bohaterek
przenosimy się także w czasy końcówki lat 30 i ponurego okresu II wojny
światowej, jednak widzianej z tej lepszej, amerykańskiej perspektywy. Tak
bogata w wątki akcja jest gwarancją dobrej, porywającej lektury, świadczy także
o niezwykłym talencie autorki, która nie gubi się w tak wielotorowej akcji.
W swojej powieści Diane Chamberlain porusza szereg wątków,
które dotyczą niemal każdego, kto żyje w dzisiejszym świecie. W ciekawy sposób opowiada o skomplikowanych relacjach
rodzinnych, tworząc trzy modele relacji matka-córka, niemal każdy tak samo
patologiczny. Największą moją uwagę przykuł jedna związek Julie i Shannon, może
dlatego, że najłatwiej mogłam w nim odnaleźć siebie. Autorka zwróciła uwagę na
fakt, że miłość nie zawsze jest gwarantem dobrych, zdrowych relacji.
Diane Chamblerain przez swoją książkę każe nam zastanowić się,
w jaki sposób przeszłość wpływa na nasz charakter czy na stosunki z innymi
teraz. Wszystkie z bohaterek zmieniły
się nieodwracalnie po śmierci Isabel. Stały się wycofane, zaczęły bać się
życia. Dręczyły je wyrzuty sumienia, wątpliwości, czy mogły zrobić więcej, by ochronić
ukochaną dziewczynę. Swoje błędy nieświadomie chciały naprawić w relacjach z
innymi ludźmi, co stawało się niezrozumiałe dla otoczenia.
Akcja książki dzieje się na amerykańskim Południu, więc, co
za tym idzie porusza wątek rasizmu. To straszne, jak bardzo ludzie mogli
gardzić innymi tylko dlatego, że mieli oni ciemniejszą skórę. Białe dzieci izolowano od czarnych, w
przypadku zbrodni podejrzenia padały w pierwszej kolejności na Murzynów… Diane
Chamberlain w genialny sposób odmalowała tę społeczną niesprawiedliwość.
Polecam „Zatokę o północy” wszystkim fankom książek obyczajowych,
którym podobają się powieści Jodi Picoult. Diane Chamberalin także nie boi się
podejmować trudnych tematów, robiąc to jednak z wrażliwością, wyczuciem i
klasą. Jej książka oddziałuje na emocje i każe sobie zadać wiele pytań, w tym w
szczególności te, które autorka umieszcza na końcu swojej książki…
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz