Strony

niedziela, 17 kwietnia 2016

(50) "Kraków niezłomnych 1946" Paweł Słomiak

Hej, hej, Kochani!
Jak wiecie, lubię czasem  poczytać książki niszowe, o których mało kto wie. Jestem także absolutnie zbzikowana na punkcie powojennej historii Polski – uważam, że to, jak alianci potraktowali nasz kraj jest wprost skandaliczne… Ale nie o tym chcę mówić. Niedawno na rynku pojawiła się debiutancka książka Pawła Słomiaka, „Kraków niezłomnych 1946” i niestety, przeszła bez echa – na Lubimy czytać ma ją oceniona tylko jedna osoba – ja…

W swojej książce autor przedstawił jeden epizod z losów wielu powojennych losów żołnierzy, którzy, po wielu latach walki z Niemcami, nie mogli pogodzić się z sowiecką okupacją. Na tapet bierzemy historię krakowskiego oddziału wyklętych, który w sierpniu 1946 roku w brawurowy sposób rozbił komunistyczne więzienie św. Michała. To głównie wokół tej akcji toczy się fabuła tej niezbyt długiej, ale jakże porywającej książki.


„Kraków niezłomnych 1946” jest porywającą opowieścią o mieście, w którym bije serce Polski (nie, nie przekonacie mnie nigdy, że to Warszawa). Poznajemy Kraków tuż po wojnie, zmagający się z traumą tego, co minęło, a także usiłujący przeciwstawić się komunistycznym oprawcom. Paweł Słomiak musiał niezwykle postarać się przy pisaniu tej powieści, bowiem opisy  poszczególnych zdarzeń są niezwykle szczegółowe – czytelnik może poczuć się tak, jakby sam znajdował się wraz z bohaterami z centrum akcji i razem z nim tworzył historię. Wczuciu się w klimat książki sprzyjają również szczegółowe opisy Krakowa, dzięki którym każdy, kto przynajmniej raz był w tym mieście, bez problemu odnajdzie się w świecie przedstawionym w powieści.

Kolejną zaletą tej krótkiej powieści są bohaterowie. U nas, w Polsce przywykliśmy do pokazywania żołnierzy jako bohaterów pomnikowych, patetycznych, bez skazy. Paweł Słomiak pozbawia swoje postaci zbędnego zadęcia, ukazując ich jako zwykłych młodych ludzi, którzy mają swoje pasje, swoje miłości, swoje problemy. Czasami kierują się emocjami, a nie zdrowym rozsądkiem, a czasem zwyczajnie się wygłupiają. Pomimo niewielkiej objętości książki, autor przedstawił wszystkich żołnierzy w charakterystyczny sposób, przez co zapadają oni czytelnikowi w pamięć.

Niestety, nie jest to powieść bez wad. Momentami autor stosuje zbyt wiele patosu, wplatając w myśli bohaterów zdania o wielkiej Polsce i patriotyzmie, które nie pasują do danej sytuacji. Irytuje to trochę czytelnika, który chce poznać dalsze losy bohaterów, a nie opinie autora dotyczące powojennej historii Polski. Jeśli Paweł Słomiak chciał się nimi podzielić, mógł uczynić to w bardziej subtelny sposób.

Kolejną wadą „Krakowa niezłomnych” jest zakończenie. Akcja pędzi, pędzi, pojawiają się kolejne komplikacje, aż w pewnym momencie, bez wcześniejszego uprzedzenia, po prostu się urywa, zostawiając wiele faktów niedopowiedzianych. Tak, jakby autora goniły terminy lub nie miał dalszych pomysłów na rozwinięcie książki. Brakuje posłowia, w którym przedstawiono by dalsze losy bohaterów powieści, tym bardziej, że są to postaci autentyczne. Zdaje mi się, że autor w zbyt jasnym świetle ukazał zakończenie – kogoś, kto nie zna losów Wilcząt może to zmylić i dać ułudę, że wszystko skończyło się dobrze. Może lepsze wrażenie zrobiłoby, bardziej oburzyło, wstrząsnęło, gdyby wspomnieć chociażby o przykrym końcu Ireny Odrzywołek, która jest przecież jedną z kluczowych postaci tej książki.

Podsumowując, uważam „Kraków niezłomnych 1946” za bardzo dobrą, bardzo szczegółową i autentyczną książkę historyczną. Sądzę, że autorowi należy się podziw za ogrom pracy, które musiał włożyć, by zebrać materiały potrzebne tak obfitej w szczegóły powieści. Świetnie, że powstają książki, które popularyzują historię Wyklętych – mam nadzieję, że sięgnie po nie więcej osób!

Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

(+1,5 cm)
(oparta na prawdziwej historii)


(autor na literę "S" - postępy)

Za egzmeplarz recenzecki serdecznie dziękuję wydawnictwo Novae Res.

5 komentarzy:

  1. Dla mnie zdecydowanie nie, ale tylko dlatego, że ja w ogóle unikam książek historycznych ;/ Do mnie nawet Kamienie na szaniec nie przemówiły :D
    Ale z tymi niszowymi książkami to cię rozumiem. Może nie miały jednej oceny tak, jakby to ktoś jednak czytał, al blogosfera o nich milczy ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kamienie na szaniec" to jedna z moich ukochanych książek. Ale ja jestem historyczka z zamiłowania...

      Usuń
  2. Książki historyczne <3
    Jak gdzieś znajdę to może sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo za przemyślaną i rzeczową recenzję, a także za sięgniecie po utwór spoza listy bestsellerów. Wskazałaś wiele zalet, ale i wad powieści, a Twój tekst czyta się bardzo miło, gdyż piszesz płynnie i w logiczny sposób. Zwróć jednak uwagę na fragment drugiego akapitu " jeden epizod z losów wielu powojennych losów żołnierzy" oraz powtarzające się w trzecim akapicie słowo "niezwykle". Co nieco bym tutaj poprawiła. Ogólnie jednak Twoja recenzja bardzo mi się podoba. Moim zdaniem, w pełni wyczerpałaś temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - czasem ciężko znaleźć własne błędy.

      Usuń