Strony

niedziela, 20 marca 2016

(46) "Say it" Paula Bartosiak

Hej, hej, Kochani! 
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o książce Pauli Bartosiak „Say it” wiedziałam, że bardzo chcę ją przeczytać. To było coś innego, niż przygnębiające powieści, w których tak się lubuję. Liczyłam na szybki i przyjemny romansik, kiedy więc udało mi się zdobyć egzemplarz do zrecenzowania, byłam przeszczęśliwa. Niestety, przewracając kolejne kartki czułam się coraz bardziej rozczarowana… A jednak, nie mogę powiedzieć, że „Say it” w ogóle mi się nie podobało i żałuję jej przeczytania…

Główną bohaterką książki jest Natalie, pozornie nieśmiała nastolatka. Natt, inspirując się swoją starszą siostrą, postanawia przejść drastyczną metamorfozę. Zmienia styl ubierania, zaczyna pić alkohol i imprezować. Wpada w oko przystojnemu Jaysonowi, który wcześniej umawiał się z jej siostrą. Kiedy i ona zaczyna coś czuć do chłopaka, rozpoczynają się prawdziwe tarapaty… Jednocześnie w życiu Natt pojawia się Dylan – spokojny, dobry chłopak, który ofiarowuje jej swoją bezwarunkową przyjaźń. Niestety, wkrótce osiemnastolatka przekona się, że nic nie jest do końca oczywiste, a szczęście nie jest dane raz na zawsze. 



Niewątpliwą zaletą tej powieści jest to, że niemiłosiernie wciąga. Czytelnik nie jest w stanie odłożyć książki ani na moment, musi poznać dalsze losy Natt, Dylana i Jaysona. Choć cała akcja jest niezwykle schematyczna, momentami ściska za serducho i wyciska łzy. Mimo przewidywalności niektórych wątków nadal miałam nadzieję, że fabuła potoczy się w zupełnie innym kierunku, ku szczęśliwemu zakończeniu. Dzięki temu „Say it” przeczytałam w lekko ponad jeden dzień.

Niestety, jak już wcześniej wspomniałam, ta powieść jest niesamowicie schematyczna. Znajdziecie tu wszystkie elementy, jakie powinna zawierać typowa powieść dla nastolatków – Bad boy, nieśmiała dziewczyna, która postanawia przejść głęboką metamorfozę, wątek choroby, gorące sceny między bohaterami. Jeśli więc oczekujecie czegoś innego, oryginalnego, zdecydowanie odradzam Wam tę książkę.

Tym, co najbardziej razi w lekturze, jest zbyt szybkie tempo akcji. Relacje pomiędzy bohaterami właściwie nie mają szansy się rozwinąć. Najbardziej przeszkadza to w przypadku Dylana i Natt, którzy po nieco ponad tygodniu uważają się za wielkich przyjaciół. Oczywiście, wierzę w przyjaźń i uważam ten wątek za najpiękniejszy i najbardziej wzruszający w całej książce, jednak osobiście nie do końca mogłam uwierzyć w ich przyjaźń, zapewnienia od dozgonnym wspieraniu się z ust osób, które nie znają się zbyt długo, niemal nic o sobie nie wiedzą.

Kolejną sprawą, która nie do końca mi się podobała, była konstrukcja bohaterów. Wiem, że Paula Bartosiak jest debiutującą pisarką, ale czy usprawiedliwia to stworzenie tak papierowych bohaterów? Natt i Jayson są tak szablonowi, że to aż boli. Nie mają żadnych własnych cech, wszystko jest przekopiowane z typowych powieści dla nastolatek. Pozytywnie wyróżnia się tu Dylan, jak dla mnie najlepiej zbudowana postać tej książki. Wątek z nim, choć bardzo przewidywalny, spodobał mi się, a zakończenie wycisnęło łzy.

Ogromnym minusem jest styl, jakim posługuje się autorka. Jest on bardzo, bardzo prosty. Pełno jest błędów gramatycznych (jestem purystką, jeśli chodzi o poprawność językową, moi znajomi mogą to potwierdzić), wulgaryzmów, na które jestem uczulona i kolokwializmów. Niby przez to czyta się szybko, ale sprawia także wrażenie niedopracowanego, pisanego na szybko, blogowo-wattpadowego „opka”, a nie poważnej lektury.

Podsumowując, uważam, że „Say it” nie jest złą książką. Polecam ją wszystkim, którzy lubią się odprężyć i potrzebują odmóżdżeni. Niestety, styl i nieodpracowanie nie pozwalają mi wystawić tej książki lepszej opinii – mam nadzieję, że autorka, pisząc kolejne powieści, popracuje nad swoim językiem i konstrukcją bohaterów.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res:


Książka bierze udział w wyzwaniach:

(+2,6 cm)



(książka wydana w 2016 roku)

 (klucznik nr 2 - Czytana w łóżku i klucznik nr 3 - tygiel gatunkowy)


(książka na "S" - postępy)

9 komentarzy:

  1. Po pierwsze: W ilu ty wyzwaniach bierzesz udział! :o
    Po drugie: Książka niezbyt przyciąga z opisu..okładka też tak niezbyt mi się podoba. Po Twojej recenzji z jeden strony mam ją ochotę przeczytać, a z drugiej nie. No..może kiedyś ;) Nie przeszkadza mi to, że książka jest schematyczna..bo w sumie jaka książka teraz nie jest? Może nie mam ochoty sięgać po tę książkę przez zbyt szybkie tempo akcji, bądź też przez bohaterów? Jeżeli będę potrzebowała odmóżdżacza to możliwe, że po nią sięgnę ;)
    Świetna recenzja, pozdrawiam! :*
    www.biblioteczkapati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W siedmiu? Wszystkie są o tam, z boku :)
      Dziękuję :*

      Usuń
  2. Ze względu na tę schematyczność nie sięgnęłabym po tę książkę. Trójkąt miłosny w samym opisie to zło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj ten trójkąt miłosny nie jest aż tak oczywisty...

      Usuń
  3. Hahaha, ty no bez przesady, tu mnie na pogrzeb zapraszałaś po takiej recenzji? :D Typowa młodzieżówka wnioskując po twojej recenzji tylko niedopracowana :D Ale zgadzam się z Suomi, że ten trójkąt w samym opisie to zło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wiesz, pewna autorka skutecznie mnie zraziła do recenzenckich :P
      Właśnie, to po prostu taka schematyczna powiastka.

      Usuń
  4. Pomimo wad, bardzo bym chciała przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie przepadam za takowymi "odmóżdżaczami", a twoja recenzja jakoś nie zachęca do lektury tej powieści, więc raczej sobie odpuszczę :)

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń