Strony

środa, 3 lutego 2016

(38) "Morze spokoju" Katja Millay

Hej, hej, Kochani!
Ostatnio na kilku blogach spotkałam się z opiniami na temat na temat debiutanckiej (i dotąd jedynej) książki Katji Millay. Były to zazwyczaj pozytywne, a nawet pełne zachwytu słowa, więc porzuciłam inne plany książkowe i zaciekawiona sięgnęłam po „Morze spokoju”. Jak już wiecie, uwielbiam wszelkiej maści romanse, więc czułam, że książka przypadnie mi do gustu. Jednak tego, jakie tak naprawdę zrobi na mnie wrażenie, nie mogłam przewidzieć.”Morze spokoju” to nie piękna historia o miłości. Ja nastawiłam się na romanse, czułe słówka i mnóstwo chemii, którą będzie naelektryzowane te ponad czterysta stron. Powieść Katji Millay pod tym względem mnie rozczarowała, ale to tylko pogłębia jej geniusz.



W swojej książce Katja Millay opowiada historię miłości-nie-miłości, uczucia rodzącego się między dwójką nastoletnich staruszków. Josh i Nastya mogą mieć poczucie, że Bóg ich nienawidzi. Stracili wszystko, co kochali i na czym zależało. Przez przypadek ich losy się krzyżują. Choć ani Nastya, ani Josh nie chcą angażować się w związek, ich uczucia zaczynają kroczyć własną drogą.

Morze spokoju” to książka naładowana złymi emocjami. Jej lektura jest bolesna i trudna. Niełatwo znaleźć pozytywne momenty, każda chwila wypełniona jest bólem i wściekłością Nastyi. Powieść przytłacza ogromem umieszczonego w niej cierpienia i beznadziei. To nie jest lukrowany świat, jaki spotykamy w powieściach chociażby Rainbow Rowell. To brutalna, otaczająca nas rzeczywistość wraz ze wszystkimi jej okrucieństwami.

Książka czaruje nas obrazem miłości innym niż w pozostałych powieściach Young adult. Tutaj uczucie nie jest nagłym wybuchem namiętności i nieumiejętnie opisanym seksem, tylko spokojną więzią rodzącą się przez dłuższy czas. W „Morzu spokoju” widzimy porozumienie dusz i to, jak z każdą chwilą bohaterowie stają się dla siebie coraz ważniejsi. Książka Katji Millay pokazuje, że kochać to znaczy stawiać czyjeś dobro ponad swoje.

Dużym plusem powieści jest świetna kreacja bohaterów. Katja Millay w genialny sposób wczuła się w tajemniczą Nastyę. Czytając, czujemy jej emocje – gniew, złość, strach. Pieprzyku dodaje książce tajemnica doycząca tego, co właściwie spotkało główną bohaterkę. Przewracając kolejne strony, razem z Joshem poznajemy traumatyczną przeszłość dziewczyny. Również kreacja młodego Benneta zasługuje na uwagę. Młody, niespełna osiemnastoletni chłopak, który stracił wszystkie kochane osoby, boi się obdarzyć uczuciem Nastyę, by również jej nie utracić. Kreując tę postać, Millay wykazała się ogromną empatią.



Podsumowując, uważam „Morze spokoju” za piękną, poruszającą powieść, jakże inną od pozostałych z gatunku Young Adult. Jeśli moja recenzja Was nie przekonała, pozwolę sobie zacytować Colleen Hoover, która powiedziała o „Morzu spokoju”:”To najlepsza książka 2013 roku – a może najlepsza książka w ogóle”.
Ocena: 8/10

Książka bierze udział w wyzwaniach:

(klucznik 1 -"Ona & on", klucznik 2 - "Love is in the air", klucznik 3 - "Czasoumilacz")


(książka na literę M - postępy w zakładce.)

(+3,5 cm)

8 komentarzy:

  1. Mam tę książkę w planach już od dawna :)
    Pozdrawiam, maleficent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie intryguje, mam nadzieję, że mnie też się spodoba.

    PS. Radziłabym zmienić odstępy między literami, bo czyta się wyjątkowo nieprzyjemnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątkowo korzystałam z laptopa siostry i jak wrócę do swojego, to to ogarę :)

      Usuń
  3. Fajnie wiedzieć, że jedna z moich ulubionych autorek tak pochlebnie wypowiada się o tej powieści ^^ wysoka ocena też robi swoje. Lubię takie klimaty :D chyba jak każdą dziewczyna... ;)

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Już ją czytałam i średnio przypadła mi do gustu. :) Głównie ze względu na Nastyę, której pobudek do niemówienia i takiego zachowania całkowicie nie rozumiałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam <3 jedna z moich ulubionych książek :) bardzo się cieszę że i tobie się spodobała :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń