niedziela, 1 lipca 2018

Podsumowanie czerwca

Hej, hej, Kochani!
Dzisiaj, o skandalicznie późnej porze (nocne zmiany w pracy wykańczają, serio) przychodzę do Was z podusmowanie czerwca. To pierwszy miesiąc mojego nowego, w miarę dorosłego życia. Czerwiec spędziłam głównie w pracy - cóż, nie jest już tak lubiana, jak pisałam miesiąc temu. Ale cieszę się, że mogę praktykować mój angielski, poznawać nowych, w większości świetnych ludzi, no i uwierzcie - kilogramy też lecą! W czerwcu usiłowałam też spotykać się najwięcej jak mogłam ze znajomymi. Uczestniczyłam w spotkaniu organizowanym przez portal CzytamPierwszy, podczas którego poznałam niesamowite blogerki! Znalazłam też nową pasję, którą jest, nie uwierzycie nigdy, włosing - ostatnio zamiast czytać książki, mieszam maseczki, porównuję składy i robię różne zabiegi (podczas pisania tej recenzji trzymam na głowie olej lniany, polecam bardzo!). Powiem Wam, że nowy tryb życia bardzo mi się podoba i myślę, że te wakacje mogłyby się już nie kończyć!

Jeśli chodzi o czytanie, cóż, nie jest wcale tak  różowo jak się łudziłam przez okres przygotowywania do matury. Są dni, że czytam tylko w drodze do pracy (potem zbyt padnięta). W czerwcu wciąż wyczytywałam egzemplarze recenzenckie (a stosy rosną, rosną, rosną) i książki z book tourów. W końcu znalazłam też czas na mojego ukochanego Mroza - który, z bólem przyznaję, NIE PRZYPADŁ MI DO GUSTU! Ostatecznie czerwiec zakończyłam z wynikiem 10 przeczytanych książek.

1) Adam Silvera - "Raczej szczęśliwy niż nie"
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 400
Ile zajęła mi lektura?: 4 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)




2) Remigiusz Mróz - "Oskarżenie"
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania:2017
Liczba stron: 560
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 5/10 (przeciętna)





3) Jonas Jonasson - "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął"
Tłumaczenie: Joanna Myszkowska-Mangold
Wydawnictwo:  Świat książki
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 416
Ile zajęła mi lektura?: 10 dni
Ocena: 3/10 (słaba)




4) Alex Rosenberg - "Dziewczyna z Krakowa"
Tłumaczenie: Agnieszka Olszewska
Wydawnictwo: Edito
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 436
Ile zajęła mi lektura?:  3 dni
Ocena: 9/10 (wybitna)




5) Martyna Senator - "Z popiołów"
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 336
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)





6) Ella Harper - "Cząstka ciebie"
Tłumaczenie: Julia Szajkowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 444
Ile zajęła mi lektura?: 3 dni
Ocena: 5/10 (przeciętna)




7) Martyna Senator - "Z otchłani"
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 330
Ile zajęła mi lektura?: 3 dni
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)





8) Haruki Murakami - "Na południe od granicy, na zachód od słońca"
Tłumaczenie: Aldona Możdżyńska
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 230
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 10/10 (arcydzieło)





9) Jeff Wheeler - "Trucicielka królowej"
Tłumaczenie: Robert Kędzierski, Anna Krochmal
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 399
Ile zajęła mi lektura?: 5 dni
Ocena: 5/10 (przeciętna) 





10) Marieke Nijkamp - "Chłopak, który bał się być sam"
Tłumaczenie: Anna Dobrzyńska
Wydawnictwo: Feeria Young4
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 297
Ile zajęła mi lektura?: 2 dni
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)






Jak widzicie, sięgałam po bardzo szeroką tematykę. Trafiałam na książki słabe, cudowne i po prostu - przeciętne. Łącznie przeczytałam 3829 stron, co daje około 128 stron dziennie - wow, dawno nie miałam tak dobrego wyniku! Najlepszą książką czerwca z całą pewnością zostaje "Na południe od granicy, na zachód od słońca" Harukiego Murakamiego- piękna, melancholijna opowieść! Miano najgorszej trafia zaś do "Stulatka, który wyskoczył przez okno i znikął" Jonasa Jonassona.

W czerwcu udało mi się obejrzeć jedynie 3 filmy i jeden sezon serialu - tym razem "Wojenne dziewczyny". Zaczęłam też oglądać "Famous in love", ale jestem po pierwszym odcinku - za dużo nocnych zmian ostatnio. Oto filmy, które obejrzałam w ostatnim miesiącu:

"Made in Italy" reż. Luciano Liguabue, Włochy 2017 - na obejrzenie tego filmu zdecydowałam się w ramach ćwiczenia moich umiejętności językowych - co by włoskiego nie zapomnieć. Niestety, absolutnie nie był to trafny wybór. Dzieło z nurtu nowego kina włoskiego (które bardzo lubię, naprawdę) opowiada historia monotonnego życia Rica, który pragnie odmienić swoją marną egzystencję. Film utrzymany jest w konwencji filmu psychologicznego. Poznajemy rodzinę Rica, jego przyjaciół i szarą codzienność Italii - wszystko to prowadzi mężczyznę do załamania nerwowego. Niestety, jak dla mnie reżyser chciał poruszyć w filmie zbyt wiele tematów - społecznych, psychologicznych... Film jest niesamowicie rozciągnięty i przez długi czas nie wiemy, do czego prowadzi. Dzieła nie ratuje nawet rewelacyjna jak zawsze Kasia Smutniak. Niestety, rozczarowałam się!




"Delibal" reż. Ali Bilgin, Turcja 2015 - do obejrzenia tego filmu namówiła mnie zakochana w Turcji koleżanka. To idealny film na babskie popołudnie, albo na dni, kiedy chcecie schować się pod kocykiem i popłakać nad miłością. Romans pomiędzy niesamowicie przystojnym młodym mężczyzną a studentką socjologii - wszystko pełne uczuć, namiętności i słodyczy. A zakończenie zostawia każdą widzkę w łzach i ze złamanym sercem!





"Wyszczekani" reż. Raja Gosnel, USA 2018 - ostatnia propozycja kina familijnego to cudowny film dla całej rodziny. Historia policyjnego psa, który wraz ze średniorozgarniętym agentem FBI tropi przemytników zwierząt. Śledztwo prowadzi ich aż na światowej klasy wystawę psów w Las Vegas. "Wyszczekani" to cudowna komedia, która rozbawi zarówno młodszych, jak i starszych! A prócz tego uczy przyjaźni, tolerancji i wiary we własne możliwości - cokolwiek by się nie działo. Jeśli wciąż nie jesteście przekonani, to dodam, że występuje w nim SŁODKA PANDZIA!




Lipiec to dalej - praca, książki, znajomi. Najprawdopodobniej wpadnę do Warszawy do Kitty, wybiorę się nad jezioro i może na termy... Planuję też do końca miesiąca przeczytać moją pierwszą książkę po włosku, chodzić do kina i cieszyć się życiem! Swoją drogą, trzymajcie kciuki za to, co zobaczę już za 25 godzin na stronie OKE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz