czwartek, 8 marca 2018

5 bohaterek, które nauczyły mnie, jak być kobietą

Witajcie, Moi Kochani, a przede wszystkim Kochane!
Dzisiaj nasze święto - święto wszystkich kobiet. Choć bardzo długo nie uznawałam tego dnia za żadne istotne wydarzenie w kalendarzu, to od niedawna staram się je jakoś celebrować - zrobić dla siebie coś miłego, odpocząć, kupić sobie jakiś drobiazg. Wszak jestem kobietą, mam do tego prawo!

Często też zastanawiam się, jaką kobietą chciałabym być. Nie ukrywajmy, w dzisiejszych czasach jes tyle modeli kobiecości... Mamy być jednocześnie silne, twarde i delikatne. Niezależne i kuszące. Dobre i bezkompromisowe. Robić karierę, pchać się do przodu, dbać o dom i jeszcze zadbać o swój samorozwój. Nie wiem do końca, w jakiej roli się widzę. Nie chcę być"silną, niezależną suką", która łamie serca, klnie, imprezuje, a smutki topi w alkoholu. Nie widzę się jako dążacej po trupach do celu karierowiczki, bizneswoman nie mającej czasu na rodzinę, miłość. Ale też nie chcę być zależna od mężczyzny, czekająca na jego uwagę. Nie chcę, by mój świat zamykał się wokół domu, dzieci i gotowania. A więc jaka chcę być? CHCĘ BYĆ PRAWDZIWĄ KOBIETĄ - rozsiewającą dobro, delikatność, dającą radość i szczęście. A taką definicję kobiecości zaczerpnęła między innymi dzięki pięciu niezwykłym bohaterkom literackim, o którym Wam dziś opowiem


1) Scarlett o'Hara z  "Przeminęło z wiatrem"



Scarlett o'Hara dojrzewała na moich oczach. Poznałam ją, gdy miałam piętnaście lat i bardzo idealistyczne podejście do życia. Jej postępowanie wielokrotnie budziło mój sprzeciw, ale po kilku latach wiem, że poniekąd mnie zainspirowała. Dziedziczka Tary ukazała mi, że warto dążyć do swoich celów, pomimo wszelkich przeciwności. Droga będzie ciężka, pełna cierpień, ale nie wolno się poddawać. Ukazała mi, że mogę być jednocześnie damą, jak i słodką kokietką, że nie warto wstydzić się swojego wdzięku czy seksapilu, lecz należy przeciągnąć go na swoją stronę. Kobiecość Scarlett to dla mnie pogoń za marzeniami, miłość do samej siebie  pragnienie uczynienia się szczęśliwą.

2) Melania Hamilton z "Przeminęło z wiatrem"


Równolegle ze Scarlett poznawałam zupełnie inną kobietę, Melanię Hamilton. Choć zestawiona z żywiołową przyjaciółką może blednąć, stała się dla mnie wzorem. Żona Ashleya ukazała mi, że warto być dobrym człowiekiem. Po prostu. Cokolwiek by się nie działo, trzeba chcieć dobra dla ludzi, a to dobro do nas wróci. Melania pokazała mi również, że  zadaniem kobiety jest rozsiewać wokół siebie delikatność i szczęście. Jej historia wyraźnie ukazuje, że nie wolno porównywać się do innych, męczyć się, lecz należy konsekwentnie być sobą. Kobiecość Melanii to dla  mnie rozsiewanie dobroci, delikatne i kochające serce oraz wytrwałość pomimo wszelkich przeciwności.

3) Vianne Rosignol ze "Słowika"


Wydawać by się mogło, ze z obu sióstr Rosignol to Isabelle zasługuje na większy szacunek. Choć nie odmawiam jej odwagi i ogromnych zasług, to dużo bardziej zainspirowała mnie jej starsza siostra - Vianne. Kobieta opuszczona przez męża, który trafił do niemieckiej niewoli, musi sama radzić sobie z trudami okupacji. Jej historia ukazała mi, że można być wielką również w prozaicznych czynnościach. Że bohaterstwo to nie tylko wielkie czyny, ale również wytrwałe realizowanie swoich zadań - matki, żony, sąsiadki, patriotki. Kobiecość Vianne to dla mnie wierne wykonywanie swoich obowiązków oraz nakreślenie roli, jaką chciałabym pełnić dla mojej ojczyzny, będąc matką i żoną.

4) Ania Shirley z "Ani z Zielonego wzgórza"


Ania Shirley to bohaterka, której mogło się nie udać w życiu. Spotkało ją wiele trudności - sieroctwo, pobyty w domach dziecka, ciężka praca u przypadkowych ludzi. Nawet kiedy osiadła na Zielonym Wzgórzu, gdzie spotkała ludzi, których pokochała, życie nie szczędziło jej ciosów. Ania nauczyła mnie siły i optymizmu. Ukazała, że  marzenia mogą się spełnić, jeśli będziemy się do tego przykładać. Nauczyła mnie wiary, że jutrzejszy dzień jest lepszy, wolny od niepowodzeń, a także tego, że nie zawsze trzeba silnie trzymać się ziemi, czasem, nieważne od wieku, należy pozwolić sobie na powrót do krainy marzeń. Kobiecość Ani to dla mnie uparta droga do celu, a także nieustanna wiara w piękno świata i siła, by przeżyć gorsze chwile.


5) Melania Borejko z "Jeżycjady"


Ostatnia z bohaterek, które ukazały mi kobiecość, jaką pragnę zrealizować w swoim życiem, odróżnia się od swoich poprzedniczek przede wszystkim wiekiem. Milę Borejko poznajemy jako dorosłą kobietę, matkę czterech temperamentnych dziewcząt i żonę wiecznie  nieobecnego myślami Ignacego, która sama musi radzić sobie z licznymi w tej rodzinie problemami. Jej historie nauczyły mnie, że nawet będąc matką, można nie zatracić samej siebie, można realizować swoje pasje. Ukazała model macierzyństwa, które chciałabym realizować - oparty na partnerstwie, wzajemnym zrozumieniu i szczerych rozmowach. Kobiecość Melanii to  dla mnie tworzenie miejsc,w których ludzie, których kocham, którzy są dla mnie ważni, czują się dobrze i bezpiecznie.

A Wy, jakie kobiety staracie się naśladować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz