poniedziałek, 2 stycznia 2017

Podsumowanie 2016, czyli ciut za dużo statystyki

Hej, hej, Kochani!
Rok 2016 oficjalnie się przeszedł do historii! Zaczynamy nowy rozdział, nieodkryte karty i tak dalej, i tak dalej. A ja jeszcze na chwilę chcę spojrzeć w tył i pokazać Wam moje książkowe osiągnięcia zeszłego (jak to dziwnie brzmi!) roku. Było już o pozycjach najlepszych, było o najgorszych, czas to wszystko podsumować i sypnąć statystykami! Chcę także opowiedzieć Wam troszkę o tym, co dzialo się u mnie osobiście. Niestety, statystyk blogowych totalnie nie pamiętam, więc o nich nie będzie :P


Najpierw pokażę Wam, co udało mi się przeczytać w 2016 roku:















Dopiero teraz spostrzegłam się, że pomyliłam kolejność "Trawersu" i "Przewieszenia". Ups. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)

W 2015 roku przeczytałam około 96 książek, więc marzyłam, żeby dobić do magicznej liczby 1000. Tymczasem... W 2016 roku udało mi się przeczytać aż 117 książek. Jest to zdecydowanie mój życiowy rekord i właściwie nie miałabym nic przeciwko, gdyby udało mi się go utrzymać, ale że zawsze trzeba się wspinać wyżej, to... W 2017 ROKU PRZECZYTAM 120 KSIĄŻEK! Sukcesywnie i byle do przodu. Na pewno będzie ciężej, bo we wrześniu zaczynam klasę maturalną, poza tym, dla mnie 2017 rok jest rokiem osiemnastek, więc raczej mniejszą liczbę sobotnich wieczorów będę spędzała pod kocykiem :)

Niby jestem w klasie humanistycznej, ale jakoś tak lubię robić różne zestawienia, więc musicie mi wybaczyć odrobinę stastyki.
W 2016 roku przeczytałam:
  • 48 (41%)  książek polskich autorów
  • 72 (61%) książki  napisane przez kobiety i 45 (39) książek napisanych przez mężczyzn.
  • 4 (3%) książki ocenione na 10/10
  • 13 (11%) książek ocenionych na 9/10
  • 35 (30%) książek ocenionych na 8/10
  • 32 (27%) książki ocenione na 7/10
  • 13 (11%) książek ocenionych na 6/10
  • 7 (5%) książek ocenionych na 5/10
  • 5 (4%) książek ocenionych na 4/10
  • 5 (4%) książek ocenionych na 3/10
  • 1 (0,8%) książka oceniona na 2/10
  • 1 (0,8%) książka oceniona na 2/10

Czas na podsumowanie wyzwań 2016 (swoją drogą, wkrótce pokaże się na blogu zakładka z wyzwaniami 2017, a wczoraj zapraszałam Was do udziału w moim wyzwaniu):

305,81/164 cm (czas urosnąć, hihihi)


28 kategorii, gdzieś zagubił mi się ten obrazek, niestety....


Przeczytałam 54 książki pochodzące z mojej biblioteczki


Udało mi się przeczytać 34 powieści młodzieżowe


Poznałam 70 książek, których nie napisali Amerykanie


Ukończyłam wyzwanie z wynikiem 54 punktów



Przeczytałam 52 książki obyczajowe


To teraz chyba czas na odrobinę prywaty... Kiedy zaczynał się rok 2016, nie miałam pojęcia, jaki on dla mnie będzie. Nawet nie wiedziałam, czego chcę (nie, żebym teraz wiedziała). Po prostu, marzyłam o tym, żeby był inny niż bodaj najgorszy w moim życiu 2015. I udało się! Jasne, nie wszystko było piękne, popełniłam całą masę błędów, zrobiłam mnóstwo głupot, kilka rzeczy mnie przygniotło (ale nie złamało), ale jednocześnie... To był naprawdę, naprawdę, naprawdę dobry rok! Pozwólcie, że wymienię kilka największych plusów:

  • zakończyłam moją edukację fizyczną, chemiczną, biologiczną i informatyczną (human rządzi!)
  • rozstałam się z ludźmi, którzy ciągnęli mnie w dół
  • poznałam moją internetową przyjaciółkę, Kitty Aillę, która stała się moją mamą, dziewczyną i starszą siostrą w jednych, obecnie jest osobą, do której mogę napisac zawsze, wszędzie i w najgłupszej nawet sprawie. Kocham Cię, Słodziaku!
  • spotkałam autora mojego życia - pana Remigiusza Mroza - nie dość, że odkryłam jego wspaniałą twórczość, to jeszcze miałam okazję z nim porozmawiać (dobra, to jest w pewnym stopniu związane z książkami)
  • znalazłam dziedzinę wiedzy, którą pokochałam, której odkrywanie sprawia mi przyjemność i z którą wiążę przyszłość
  • pozbyłam się strachu przed rozmowami w obcym języku
  • brałam udział w Światowych Dniach Młodzieży 2016. To było niesamowite dościwadczenie, zarówno jako dla wolontariuszki - bezinteresowna pomoc naprawdę uskrzydla, to, że po prostu mogłam zrobi coś dla innych, jak i jako uczestniczki - niesamowita wspólnota ludzi, którzy się razem modlą, razem rozmawiają (bez względu na bariery językowe), razem tańczą i śpiewaja. Zobaczyłam papieża, byłam pod oknem na Franciszkańskiej, na Brzegach, na Błoniach. Doświadczyłam niesamowitej atosmfery młodości, radości, bycia dumnym z tego, że należy się do Jezusa. Poznałam wspaniałych ludzi, z którymi do dziś utrzymuję kontakt. Mówię Wam, Kraków nigdy wcześniej nie był tak piękny, a teraz po ŚDM jest taki dziwnie pusty...
Jakoś ciężko mi uwierzyć, że 2016 rok to już przeszłość. Jestem pewna, że jeszcze przez wiele dni będę mylić się zapisując datę przy lekcji. 2017 rok będzie rokiem wielkich, wielkich zmian. Za mniej niż 2 miesiące ukończę 18 lat, co z jednej strony mnie strasznie cieszy, a z drugiej mega przeraża :) Pójdę do klasy maturalnej, mam w planach pracować w wakacje. Moim postanowieniem jest zauważać małe drobiazgi, dzięki którym mogę być szczęśliwa i nie pozwalać się niszczyć ludziom, którzy na to nie zasługują. No, i uczyć się codziennie włoskiego, bo maturę trzeba będzie jednak zdać...

A Wy, jak wspominacie 2016 rok?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz