czwartek, 20 października 2016

(96) "Ja, Diablica" Katarzyna Berenika Miszczuk

Hej, Hej, Kochani!
Jak ja dawno nie recenzowałam książki! Strasznie Was za to przepraszam, postaram się poprawić. Niestety, brakuje mi czasu i pomysłowości, by wziąć się i napisać w końcu o książkach, które czytam. Ale dziś się to zmienia! Zapraszam na recenzję przecudownej książki, która całkiem nieoczekiwanie skradła moje serce! A tak bardzo sceptycznie byłam do niej nastawiona.

Wiktoria Biankowska umiera i… trafia do Piekła. Nie czeka ją jednak smażenie się w piekielnym ogniu czy inne kary rodem z dantejskiej „Boskiej komedii”. Okazuje się, że Piekło jest miejscem ciągłej zabawy, zakrapianych alkoholem imprez w klubach i rozpusty. Dodatkowo, Wiki nie zostaje pierwszą lepsza obywatelką krainy potępionych, lecz jedną z dwóch diablic, mających wodzić ludzi na pokuszenie.  Żeby podkreślić powagę sytuacji, powiem Wam jeszcze, że drugą z kobiet, która piastuje tę funkcję jest… Kleopatra, ostatnia królowa Egiptu. Seksowna diablica szybko wpada w oko jednemu z diabłów, Belethowi, jednak jej serce wierne jest wciąż żyjącemu koledze ze studiów, Piotrusiowi. Wykorzystując swoje moce, Wiki krąży pomiędzy Warszawą a Los Diablos. Kiedy okazuje się, że jej śmierć nie była przypadkowa i maczały w niej palce nieczyste siły, rozpoczyna ona piekielną rewolucję, mającą na celu obalenie władzy Lucyfera.


Pozornie książka zdaje się być wszystkim, czego nie lubię. Kolejny  paranormal romance, wykorzystujący motywy, które są dla mnie ważne, z wyśmiewania których nie znoszę. A jednak! Okazało się, że pióro Katarzyny Bereniki Miszczuk jest tak genialne, że przymknęłam oko  na kilka drażniących mnie szczegółów i dałam się ponieść wirowi piekielnie dobrej rozrywki.

Pierwszą zaletą książki jest jej niewiarygodny humor. Nieczęsto zdarza mi się śmiać na książkach, jak już, to lekko uniosę kąciki ust, ale czytając książkę „Ja, Diablica” naprawdę nie da się nie zanosić śmiechem – nawet, jeśli jesteście w autobusie, a ludzie dziwnie nas Was patrzą! Autorka genialnie kreuje obraz piekła, jako źródła nie tylko zabawy, ale także i udręk. Jednocześnie jego realia dziwnie przypominają nasze, polskie – szczególnie ujęła mnie scena, w której główna bohaterka chodzi od okienka do okienka, wciąż kierowana do nowych urzędników po kolejne skierowania – toż to niemal jak polska służba zdrowia! Ale humor to nie tylko gagi, ale także genialni, pełnokrwiści bohaterowie, sypiący sarkazmem na prawo i lewo – nieco przypominali mi w tym  Elyasa i Emely z „Lata koloru turkusu”.  Jednak bynajmniej nie podejrzewałabym autorki o inspirację (chociażby dlatego, że nasza rodzima książka jest cztery lata starsza), bo jej bohaterowie są niesamowicie oryginalni!

Kolejnym plusem jest niesamowity synkretyzm, jaki możemy odnaleźć na kartach książki. Bo widzicie, spotkamy tu zarówno bogów greckich, władców egipskich, jak i postaci i pojęcia związane z bliską nam religią chrześcijańską. Nie mamy jednak żadnego dysonansu, poczucia, ze coś jest zbędne. Katarzyna Berenika Miszczuk zgrabnie łączy wszystkie motywy, przez co, książka, oprócz niesamowitej rozrywki może dostarczyć nam odrobinę wiedzy, oczywiście bardzo lekko podanej, na temat różnych kultur. Nie ma to jak łączyć przyjemne z pożytecznym!

Jak już wspomniałam, siłą książki są jej niesamowici bohaterowie. Wiktoria, choć czasem irytująca zapatrzeniem w Piotrusia, była dość twardą i świadomą swoich atutów kobietą – cóż, skoro nawet najlepsze z nas głupieją w otoczeniu mężczyzn! Niemniej diablica odróżnia się od typowych bohaterek YA – bynajmniej nie jest  szarą, grzeczną myszą. Nieco przypominała mi moją przyjaciółkę, Darię, która tak jak ona jest świadoma swoich wdzięków, seksowna, a jednocześnie wrażliwa. Może dlatego tak bardzo ją polubiłam! Drugim bohaterem, który może mieści się nieco w schemacie Bad boya, ale mimo to możemy nazwać go oryginalnym i jednym w swoim rodzaju, jest Beleth. Pieklenie seksowny i lekko bezczelny diabeł, który zmienia się pod wpływem uczucia do niedostępnej dziewczyny. Ach, to jest mój mąż! Smaczku dodaje także inny z potępionych aniołów, Azazel, cierpiący na kompleks wyższości, chcący strącić z tronu władcy Piekła Lucyfera! Wszyscy ci bohaterowie, a także inni potępieni, tworzą genialną mieszankę wybuchową! Jedynym, który mi przeszkadzał, był rozlazły jak rozgotowane kluchy Piotruś. Nie wiem, jak osoba taka jak Wiktoria mogła zakochać się w takim… mało męskim przedstawicielu płci brzydkiej. W każdym razie ja jestem za jak najszybszym unicestwieniem Piotrusia, na to się jednak niestety nie zanosi.


Podsumowując, gorąco polecam Wam książkę Katarzyny Bereniki Miszczuk, nawet, jeśli jesteście do niej sceptycznie nastawieni. Porywająca akcja i niesamowity humor rozjaśnią nawet najbardziej pochmurne dni. Kitty, dziękuję, że kazałaś mi to przeczytać!

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Książka bierze udział w wyzwaniach:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz