piątek, 25 marca 2016

(47) "Nieprzekraczalna granica" Colleen Hoover

Hej, hej, Kochani!
Chyba pierwszy raz piszę recenzję z takim opóźnieniem, ale jakoś nie miałam wcześniej do tego głowy.  Niedawno opublikowałam moją opinię o debiucie literackim Colleen Hoover – „Pułapce uczuć”. Korzystając z Maratonu Czytania Książek Colleen postanowiłam w końcu sięgnąć po kontynuację historii Willa i Lake – i było to niezwykle udane spotkanie!

Akcja książki dzieje się kilka miesięcy po zakończeniu „Pułapki uczuć”. Layken nie jest już uczennicą Willa – oboje studiują w college’u. W odróżnieniu od większości swoich rówieśników są jednak obciążeni ogromną odpowiedzialnością. Po śmierci swoich rodziców sprawują opiekę nad młodszymi braćmi. Nie jest to jednak ciężar, który tak młodzi ludzie potrafią udźwignąć, dlatego w ich związku pojawiają się pierwsze czarne chmury.


„Nieprzekraczalna granica” to świetna powieść, ale niestety, ma dużo swoich wad. Czytając pierwsze strony powieści, zastanawiałam się, gdzie się podziała moja ukochana Colleen Hover, bo to, co mi zaserwowała nijak miało się do tego, z czym do tej pory ją kojarzyłam. Pierwszy z kryzysów, jaki dotknął Willa i Layken zdawał mi się wydumany i zbyt banalny, jak na to, co potrafi królowa Young adult.

Czytając wiele recenzji napotkałam się na negatywne opinie o postawie Layken – że była niedojrzała, że zachowywała się jak rozpieszczona smarkula. Ja jednak nie podzielam tej opinii. Zdaje mi się, że jej postawa wynikała raczej z tego, że przerosły ją liczne problemy. Sytuacja, w której została postawiona kazała jeszcze raz przemyśleć swoje życie i wybory. Sądzę, że Lake sama musiała zrozumieć, co tak naprawdę czuje do Willa i czy nie jest dla niego ciężarem.

Pomimo kilku słabostek, jak niezbyt udany początek „Nieprzekraczalna granica” ma ogromną liczbę plusów – warto tu wspomnieć chociażby o genialnej kreacji bohaterów – zarówno tych, których już znaliśmy, jak i tych nowych. Tym razem narrację prowadzi Will, dzięki czemu możemy jeszcze lepiej poznać jego punkt widzenia. Razem z Layken są jednymi z najlepszych bohaterów literackich, z jakimi się spotkałam – odpowiedzialni, mądrzy i przede wszystkim pewni tego, co robią w życiu. Uważam za mistrzowskie z strony Colleen Hoover postawienie takich osób za wzór moim rówieśnikom i mnie, zwłaszcza w czasach, gdy większość bohaterów New adult to Bad boye i dziewczyny, które dają traktować się jak ostatnie latawice, nie wymagając w ogóle żadnego szacunku. Kolejnymi wartymi uwagi bohaterami są przyjaciele Willa i Lake – Eddie i Gavin. To rozsądni, młodzi ludzie, wspierający przyjaciele, którzy sami będą musieli wkrótce nauczyć się odpowiedzialności. Uśmiech na twarzy wywołują niezmiennie Kel i Clauder, a także ich nowa koleżanka – Kiersten. Ona i jej matka Sherry to prawdziwa rewelacja tej powieści! Niespotykane, bezpośrednie i pełne energii kobiety wywołują uśmiech na twarzach czytelników, a także wprowadzają nieco zamieszania.

Tak jak w pierwszym tomie, dużą rolę w „Nieprzekraczalnej granicy” odgrywa poezja. Znów slamy stają się okazją do wyjaśnienia sobie wielu spraw, do wyznania sobie najskrytszych uczuć i zamanifestowania swoich poglądów. Wiersze, jakie czytamy, są jeszcze piękniejsze, niż w  „Pułapce uczuć”, co wydawało mi się niemożliwe, ale tylko spójrzcie:
„Gdybym był stolarzem, zrobiłbym ci okno do mojej duszy.
Ale zostawiłbym je zamknięte,
więc za każdym razem, gdy próbowałabyś przez nie zajrzeć…
widziałabyś tylko swoje odbicie.
Widziałabyś, że moja dusza
jest odbiciem ciebie...”
Ach, aż się wzruszyłam…


Mogłabym jeszcze dużo pisać o „Nieprzekraczalnej granicy”, o tym, jak bardzo mi się podobała, ale nie wiem, czy ma to sens – nie chcę Wam za dużo zdradzać, najlepiej, jeśli sami przekonacie się, jaka jest wspaniała… To powieść inna niż wszystkie, która udowadnia nam, że miłość to coś więcej niż motyle w brzuchu i pożądanie – to decyzja, że chcemy spędzić z kimś resztę życia.

Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Książka bierze udział w wyzwaniach:


(+2,3 cm)


(klucznik nr 1 - "Trafny wybór", klucznik nr 2 - "Czytana w łóżku" i klucznik nr 3 - "Tygiel gatunkowy")
A na sam koniec, odsyłam Was do recenzji pierwszego tomu - "Pułapki uczuć"

9 komentarzy:

  1. Ja mimo wszystko podziękuję. Czytałam pierwszą część i była dla mnie średnia i zawiodłam się na Colleen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tej książki, a do powieści autorki "polotu" nie czuje ... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś do Hoover mnie nie ciągnie, ale skoro tak polecasz to może się kiedyś skuszę. Jak sięgnę po twórczość tej autorki, to zacznę od tej pozycji. Pozdrawiam serdecznie <3

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem na siebie taka zła, że nie udało mi się jej przeczytać w trakcie naszego maratonu! ehhh no trudno, będę musiała to jakoś nadrobić :)

    Zostałaś nominowana do The Smurfs Book Tag. http://roseperdu-books.blogspot.com/2016/03/the-smurfs-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń