czwartek, 14 stycznia 2016

(31) "Do wszystkich chłopców, których kochałam" Jenny Han

Hej, hej Kochani!
Zawsze o sobie myślałam, że lubię ambitną literaturę, klasyka, ęą, a tu okazuje się, że od początku roku przeczytałam niemal tylko głupiutkie historyjki dla nastolatek – ale cóż, kiedy samemu się jest zmęczoną szkołą nastolatką, czasem trzeba się tak odprężyć! O książce, którą dziś zrecenzuję dowiedziałam się całkiem przypadkiem, na wakacjach. Niestety, nie była dostępna w żadnej z pobliskich bibliotek, więc pożegnałam się z myślą o jej przeczytaniu. Jakie było moje zdumienie, gdy okazało się, że jedna z koleżanek z nowej klasy chętnie mi ją pożyczy! Z entuzjazmem zasiadłam do lektury „Do wszystkich chłopców, których kochałam” i przepadłam.


Książka opowiada o losach siedemnastoletniej Lary Jean. Dziewczyna jest osieroconą przez matkę pół-Koreanką, ma dwie siostry – starszą Margot i młodszą Kitty. Ma także pudełko na kapelusze, w którym przechowuje listy do chłopców, którzy kiedyś się jej podobali. Listy te są dla niej pewną formą pożegnania, zamknięcia jednego z etapów życia. Wszystko się komplikuje, gdy jej wyznania trafiają do adresatów, a Lara Jean uświadamia sobie, że nie do końca stłamsiła swoje uczucia. Postanawia wejść w dziwny układ ze swoją pierwszą miłością, by zdobyć chłopaka, na którym jej zależy. Czy na pewno dobrze odszyfrowała swoje uczucia? Przekonacie się o tym, czytając tę niesamowicie pozytywną książkę!

Tym, co najbardziej zachęciło mnie do lektury było podobieństwo Lary Jean do mnie – jakie było moje zaskoczenie, gdy odkrywałam kolejne łączące nas rzeczy! Może dlatego tak łatwo weszłam w świat wykreowany przez Jenny Han. Niestety, im dalej w las, mój entuzjazm coraz bardziej opadał. 

Jenny Han napisała niezwykle schematyczną powieść – wszystkie motywy gdzieś już były, nie raz o nich słyszeliśmy. Chłopak z sąsiedztwa, miłość do chłopaka starszej siostry, szkolny flirciarz ukazujący swoje inne, prawdziwe oblicze, szalona przyjaciółka i oczywiście trójkąt miłosny! „Do wszystkich chłopców, których kochałam” to typowa młodzieżówka oparta na schematach, niewnosząca nic świeżego. Styl pani Han jest niezwykle prosty. Autorka używa wielu kolokwializmów i zwrotów z języka młodzieży, przez co książkę czyta się lekko, ale czasem zastanawiamy się, czy na pewno pisała to osoba dojrzała, a nie zaczynająca przygodę z pisaniem gimnazjalistka.

Główna bohaterka jest bardzo specyficzną postacią. Pomimo początkowego utożsamienia się z Larą Jean, później ciężko mi było zrozumieć jej postępowanie. Nie zachowywała się jak osierocona, odpowiedzialna za młodszą siostrę siedemnastolatka – chwilami przypominała mi rozpuszczoną, dziecinną trzynastolatkę. 

Książka ma jednak dużo plusów: bardzo podobały mi się relacje w rodzinie Covey-Song. Bohaterowie nie są wyidealizowani, opisy ich codziennego życia tchną ciepłem i optymizmem. Cała książka wypełniona jest pozytywnymi emocjami i czytając ją, nie sposób się nie uśmiechać. Na uwagę zasługuje także postać Petera, który skradł całą książkę, a przy okazji także moje serce .  Bardzo przyjemnie czytało mi się jego rozmowy z Larą, Kitty czy ich ojcem. Ach, czy są jeszcze tacy chłopcy?

W pewnym stopniu Lara Jean przypominała mi Scarlett o’Harę, a przesłanie „Do wszystkich chłopców, których kochałam” jedno z przesłań „Przeminęło z wiatrem”. Obie bohaterki uczą, że nie zawsze miłość jest tym, co się nam wydaje, a mężczyzna, na którym nam zależy może być tuż obok.

Podsumowując, nie uważam „Do wszystkich chłopców, których kochałam” za literaturę wysokich lotów. To zwykła, dość schematyczna młodzieżówka, która ma jednak pewien urok. Jeśli szukacie relaksującej książki, przy której można zapomnieć o problemach, polecam Wam dzieło pani Jenny Han!
Ocena: 6/10 (dobra)

Książka bierze udział w wyzwaniach:


(+3,2 cm)



( Klucznik numer 2 - "Ich noce" czyli książka z romansem jako głównym wątkiem (lub będącym w tle))


Książka na literę D - moje postępy możecie śledzić tu i tu.

16 komentarzy:

  1. Czytałam naprawdę mnóstwo recenzji tej książki, ale jakoś zawsze mi z nią nie po drodze. Właściwie opinie, z którymi się zapoznałam były bardzo podobne do Twojej - przyjemna, lekka, niezobowiązująca lektura, ale niezbyt ambitna. Muszę przyznać, że w ubiegłym roku przeczytałam dość sporo tego typu książek, a teraz znów wkręciłam się w te mocniejsze, bardziej psychologiczne. Dopiszę na listę "chcę przeczytać" i może sięgnę po nią w wakacje, żeby było klimatycznie. ^^
    Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia! ♥
    The-heartlines-books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że po prostu musi na nią nadejść odpowiedni moment! Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  2. Ha, ja też często myślę, że sięgam tylko po ambitną lekturę, a potem stwierdzam, iż takie lekkie książki są zdecydowanie potrzebne. :)

    MAJUSKUŁA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze jest raz na jakiś czas odpocząć.
      A ja dziś zacznę coś ambitnego!

      Usuń
  3. Hmn... Czytałam same dobre recenzje, a tobie tak średnio się podobała. No cóż, chyba ją przeczytam wkrótce, bo chcę wyrobić sobie swoją opinię. Buziaki, Idalia ;*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, że mi się nie podobała - po prostu lekkie czytadło.

      Usuń
  4. Miłość do chłopaka siostry kojarzy mi się tylko i wyłącznie z "Niebo jest wszędzie", które mnie okropnie odrzuciło od autorki i całego tego wątku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Do wszystkich chłopców, których kochałam" jest to jednak inaczej rozegrane.
      Nie pamiętam, co dokładnie myślałam o "Niebo jest wszędzie", ale spróbuj sięgnąć po "Oddam Ci słońce"!

      Usuń
  5. Myślę, ze sięgnę po tę powieść z nastawieniem na coś lekkiego. Często sięgam po takie powieści żeby się "odmóżdżyć" :D Jeżeli będę miała okazje ją przeczytać to chętnie sprawdzę czy mi się podoba:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygrałam w konkursie lecz jeszcze nie zajrzałam. :) Muszę to nadrobić. :) Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę miała na nią ochotę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam raczej pochlebne opinię, ale ta książka mnie nie interesuje. Może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam ;*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Naczytałam się tylu pozytywnych opinii o tej książce, że Twoja jest jak kubeł zimnej wody. Naprawdę nie sądziłam, że jest tak przewidywalna... Szkoda, bardzo szkoda, ale raczej nie sięgnę. Nie lubię marnować czasu na schematyczne książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo przyjemna książka, miło się ją czyta, ale nic oryginalnego w niej nie ma :)
      Niemniej i tak jest lepsza od gniota, który czytam obecnie.

      Usuń